Wednesday, 29 December 2021

365 - co się działo i ostatnie udziergi

 No i tak. Koniec roku od kilku lat jest dla mnie czymś zwykle strasznym, zawsze coś... No i poszło i w tym, mój laptop przyjął w siebie sporo herbaty i niestety, ponieważ naprawa została wyceniona na przysłowiowe 500+, to leży i czeka.

Z tegorocznych sukcesów - nikogo nie zamordowałem, mnie też nie zamordowali ani brunatni chłopcy, ani zaraza.

Nadal gram z moją pierwszą grupą - już prawie 1,5 roku. I jest to doświadczenie, które mi daje ogrom radości, a szczerze, opowieści o tym, co się działo w Waterdeep każde z nas będzie przekazywać potomności śmiejąc się do łez. 

Z innych rzeczy dotyczących Dungeons & Dragons - stwierdziłem, że a co tam, jak już tyle gram, to i poprowadzę :-P no i po w sumie 4 sesjach stwierdzam, że trafiło mi się złoto i diamenty, bo moi gracze jakby się urodzili z genem odgrywania postaci! Jesteście cudowni i zaraz siadam na zadku opisywać dla Was świat ♥

A teraz udziergi - czyli niewiele, bo mi się jakoś nie chce. Korzystając z urlopu 24, 25 i 26 grudnia spędziłem tłukąc w X-COM2, a potem nieopatrznie włączyłem internety w poniedziałek i znów musiałem pograć, żeby się odstresować, bo przecież żyjemy w kraju takim, a nie innym...

(moja drużyna A, czyli najlepsi z najlepszych!)

No to cyk - szalik. Idealny, długi, cienki, niezbyt szeroki. Garterem, bo mi najbardziej pasował do wszystkiego, z 1 motka korozji!


Oraz skarpetki z Holi, czyli eksplozja koloru po raz kolejny.



I tym optymistycznym skarpetkowym akcentem zakończmy. 

W Nowym życzę Wam tego samego, co zwykle - bądźcie szczęśliwi! Niech zarazy (wszelkie) Was omijają, a gotówka zawsze płynie w Waszą stronę. Poza tym niech poziom głupoty i nienawiści w kraju i na świecie w końcu zacznie opadać, a nie rosnąć.

Uściski! Do zobaczenia!

L.





Saturday, 11 December 2021

364 - czapa z pomponem

 Moja niechęć do robienia pomponów jest bliska tej do robienia rękawów ;-)
Azaliż jednakowoż ponieważ czapa wyszła taaaaaaaaka faaaaaajna, a trochę zostało, to wymotałem ten kłębuszek i tamten kłębuszek... No i jest pompon.

Wybaczcie straszne foty balkonowe, ale światła nie ma i do stycznia nie będzie, jak przypuszczam, więc jest co jest ;-)




A jak ktoś śledzi mnie na insta i fb, to mógł zobaczyć i zdjęcie z wsadem z ludzia


W tak zwanym międzyczasie udało mi się:
1. przyjąć dawkę przypominającą (ponoć za wcześnie i system mi mówi, że wała, a nie certyfikat uaktualniony),

2. pojechać na targi książki do Wrocławia (i wrócić!), wszystkich moich Przyjaciół, którzy przyjechali się ze mną spotkać serdecznie pozdrawiam i uściskuję! ♥

3. zrobić test na zarazę i zaliczyć 10h kwarantanny :-P, wynik ujemny.

4. rozchorować się, gdyż albowiem dlaczego nie?

5. odwiedzić ponownie mojego ulubionego pana fizjo i dostać skierowanie na 10 dni rehabilitacji, już w lutym ;-)

6. przesłuchać cały cykl Materia Prima i pierwszą część cyklu Materia Secunda


I teraz się odniosę nieco do punktu ostatniego. Otóż pomysł świetny, książki ciekawe, pierwsze trzy słuchało się wspaniale, bo Mateusz Drozda czyta dobrze i ma świetny głos, taki jak lubię. Aaaaaaaaaale "Sługi krwi" nie słuchajcie, bo niejaki Krzysztof Plewako-Szczerbiński jest tak męczący, że mnie zęby bolą jeszcze dziś, a skończyłem słuchać 2 dni temu. Na litość, czy nie można po prostu CZYTAĆ? Czy trzeba koniecznie AKTORZYĆ? Błeeeeeeeeee! Nie polecam, obrzydlistwo, ale przynajmniej wiem, kogo mam unikać.

Miejcie się dobrze!
L.


Thursday, 25 November 2021

363 - This Corrosion!

"Hey now, hey now now, sing this corrosion to me..." (Sisters of Mercy)

No i tak... Kiedy pierwszy raz zobaczyłem tę "Korozję" zakochałem się na zabój, ale ponieważ zawsze były inne potrzeby, to odkładałem, odkładałem, aż zniknęła.

A potem się okazało, że wygrałem w #socktoberzmissknitski, a właściwie nie ja, tylko arbuziki v2.0 i jak mnie Kasia spytała co chcę, to westchnąłem głęboko i rzekłem: Korozję!  Ale nie ma... Kasia na to, że się ufarbuje jeszcze kiedyś, więc odpowiedziałem, że cierpliwie poczekam, może wyrobię jakieś motki do tego czasu. 

Kilka dni później Kasia do mnie pisze, że jest! Jest korozja, jeszcze się znalazło kilka motków (5 w sumie, na dwóch różnych bazach) i mam sobie wybrać. No i stwierdziłem, że nie jestem w stanie, bo wszystko OBŁĘDNE!

To moja wygrana: Korozja na Twisty Merino

A to Korozja na singlu, którą Kasia chciała mi sprezentować, ale ja bym nie mógł tak kosztownego prezentu przyjąć, więc umówiliśmy się na jakiś rabat (urodziny mam w styczniu, to teges ;-))

No więc mam teraz 5 motków cudowności i zero pomysłu, ale siedzę i miziam, i jestem szczęśliwy tak bardzo, że nie da się tego wyrazić słowami.

Bo "Korozja" to cały ja - rdza i melancholia. 
♥♥♥

Dobrego weekendu!
L.





Saturday, 20 November 2021

362 - cegła

 Już zdążyłem zapomnieć jak męczące jest czytanie papierowych książek, szczególnie takich grubaśnych. Trwało to i trwaaaaaaało, ale skończyłem tydzień temu i się podzielę wrażeniem.


Walter Isaacson "Leonardo da Vinci"
zakładka John Sumrow 

Lekturę zacząłem w momencie, kiedy dotarłem do renesansu w "Rzymie" Roberta Hudgesa i miałem nadzieję, że po prostu połknę, bo takie fantastyczne recki były. Otóż nie. Męczyłem się okrutnie, bo autor uwieeeeelbia powtórzenia, uwielbia też chyba czytać własne słowa.
Gdyby autor się tak ciągle nie powtarzał, to ta cegła byłaby o połowę chudsza i bardziej interesująca. Nawiązania do Jobsa mnie wyłącznie wnerwiały. 
Ogólnie rzecz ciekawa, ale jakby tam w ogóle nie było redakcji...
No nie wiem, może ja jestem uprzedzony z racji wykonywanej pracy, ale ugh...

Za to "Rzym" polecam - to jest cudowna podróż, świetnie napisana (i przetłumaczona!) książka, której lektura jest absolutną przyjemnością - polecam każdemu, ale "Leonarda" jednak niekoniecznie. Wyłącznie zainteresowanym...

Nie dajcie się okropnościom (nie tylko wirusowym)!

Miłego!
L.








Tuesday, 16 November 2021

361 - beczka miodu (z łyżką dziegciu)

 czyli skończyłem!

Jest mój śliczny miodowy sweter!

(na zdjęciu tuja, którą posadziłem sobie w ramach dbałości o zdrowie psychiczne:
gdy cię ludzkość denerwuje - posadź tuje!)

Jak to mówi Sivka, robiony fristajlem, gdyż inaczej nie potrafię. Serio, nawet chciałem ze wzoru, ale jak sobie pomyślałem, że się tylko umęczę, to mi przeszło, sprułem i włala - jest mój miodowy sweter. 

Zaczynałem 23.09, skończyłem jakoś na początku listopada, bo na spotkanie dziewiarskie 9.11 już w nim się zaprezentowałem i jeszcze się pochwaliłem, że rękawy wykańczałem kitchenerem (do czego należy mieć 2 pary drutów i worek cierpliwości, więc tylko rękawy, z dołem bym nie wysiedział nawet, gdyby mi dopłacali ;-)).


Włóczka to norweska Raggegarn (Svanedal), 80% wełna, 20% nylon (200 metrów w 100 gramowym w motku), oraz Plötulopi, islandzka wełna nieprzędzona Istex.  Poszło niecałe 4 motki miodowego i ciut plötulopi. Sweter jest moim ulubionym i czekam na zimę, żeby móc nosić bezboleśnie, bo teraz jednak nań trochę za ciepło

Tak, drapie! Nie, nie noszę go bez koszulki (choć próby były, jak mierzyłem rękawy), ale jeszcze ze 3 prania i spokojnie będzie można.


 

Włóczka pochodzi z ulubionego lumpka grochowskich dziewiarek, czyli z tego na Wiatraku ;-) Zaprawdę, powiadam Wam, tam są perły! Ostatnio nie łażę, bo już i tak mam za dużo wszystkiego, a jeszcze przybędzie, bo moje arbuziki zostały wylosowane w socktoberowej zabawie. No i teges :-P Mój ambitny plan, żeby nie nabywać zanim nie przerobię wziął się i poszedł paść... Pochwalę się, oczywiście!

Rzeczywistość coraz bardziej mi skrzeczy, gość w kiosku się wczoraj  wywnętrzył lirycznie o „bydle na granicy, które próbuje się dostać do Polski”… Nie widzę już żadnej nadziei dla tego kraju, serio. Życzyłem mu wszystkiego dobrego, bo cóż pozostaje…

A nam życzę, żebyśmy jakoś przetrwali ten czas pogardy i doczekali lepszych czasów...

Sobie zaś życzę, żebym gdzieś mógł się poczuć po prostu u siebie, w domu, bo tu nijak nie mogę...

L.


Tuesday, 9 November 2021

360 - przeczytajcie koniecznie!

 To jest wstrząsająca książka. Dla mnie podwójnie, bo ja nie rozumiem rasizmu. Jestem lewakiem, fakt. Ale to przekonanie o równości WSZYSTKICH ludzi mam od zawsze. 
I tak, uważam, że najgorsze, co się przydarzyło ludzkości to religie (wszystkie jak leci), bo to świetne narzędzie manipulacji i kontroli. 




Ja przesłuchałem na BookBeat.pl pomyślałem, że wypróbuję, a mają całkiem sensowną ofertę książek w innych językach, więc jak tu nie skorzystać? No i zostałem abonentem... 
I niestety, to nie jest post sponsorowany  :-)

A wracając do "Kolei podziemnej" - Colson Whitehead napisał książkę potrzebną, wstrząsającą i straszną. A przesłuchanie jej teraz, w obliczu tego, co się dzieje na granicy sprawiło mi jeszcze większy ból. Bo czy ludzkość dojrzała? Czy się zmieniła? Nie.


"Bo nam się należy!" - słyszeliśmy.

"To nie ludzie, to ideologia" - słyszeliśmy...

Wciąż te same brednie w obliczu katastrofy klimatycznej, której winni jesteśmy my - biali ludzie, którzy uważali się za lepszych. Uważali, że im się należy, że mają prawo mordować, gwałcić, rabować, niszczyć...


Holocaust nie wziął się znikąd - wziął się z pogardy i ze szczucia.  Niewolnictwo - nadal na świecie mamy handel ludźmi i wyzysk. To wszystko z przekonania, że "nam się to po prostu należy". Otóż nie. Chciwość i przekonanie o własnej wyższości prowadzą do zbrodni.

Coraz częściej myślę, że chciałbym po prostu umrzeć. Bo już nie mam siły. Bo nie potrafię się odciąć i "robić swoje", choć bardzo się staram... 

Retoryka pogardy zawsze kończy się tak samo. Jeśli gardzisz innym człowiekiem, bo cokolwiek, to dokładasz swoją rękę do przemocy.

Prowadziłem kiedyś dysputę z osobą, która pogardliwie wypowiadała się o ludziach, którzy zagłosowali na obecną władzę. Na poziomie racjonalnym ja tych ludzi rozumiem. Bo widzę mechanizmy. Bo rozumiem schemat. Bo pogarda nie jest wyłącznie domeną tej władzy.

Przypominam sobie czasy, kiedy kazano nam "wstawać wcześniej i pracować ciężej", bo teraz pan Matczak dokładnie ten sam frazes walnął. No więc zachęcam pana Matczaka, żeby codziennie pozapierdalał w Biedrze na kasie po 16h, albo w Maku, którego reklamuje jego synek :-) Przez chociaż 3 miesiące... I mając do dyspozycji wyłącznie wynajęty pokój oraz dostęp do tej kasy, którą w tym Maku zarobi. 

To oderwanie od rzeczywistości, przekonanie o własnej wyższości, pogarda dla innych i cała masa innych bzdur, a już szczególnie podlanych religijnym sosem - to jest ZŁE!

...

L.


Sunday, 31 October 2021

359 - Socktober z Miss Knitski!

 Kasia ogłosiła zabawę na swoich mediach społecznościowych #socktobezzmissknitski, a ponieważ wciąż miałem arbuza na jedną parę, zaś motek Holi wciąż leżakował i czekał cierpliwie, to wziąłem udział. I nie, od razu powiem, że nie zależy mi na wygranej, bo mam wełny do końca życia, ale motywacja, żeby w końcu się zebrać i zrobić - najlepsza!

No i tak powstały moje arbuziki. 


Robiłem od "wsadu" i nigdy więcej! Cały czas miałem wrażenie, że mi zabraknie, a pięta mi wyszła dziwna...


Za to te z Holi już zrobiłem normalnie, od palców i na dodatek piętę sposobem Kasi, czyli dziejąc do tyłu - no i szczerze, wyglądają lepiej!

Takie cukiereczki! 


A tu Holi zaraz jak ją przytargałem do domu w marcu! :-D

(u mnie chyba wszystko musi "odleżeć" swoje w kwarantannie pudełkowej ;-))


No i powiem Wam, bardzo się cieszę, a jeszcze jedna para na 100% powstanie, bo te wełny Kasi niesamowicie wydajne! 


Z innych wydarzeń - wypadłem se dysk, na NFZ nie ma co liczyć, więc udałem się po pomoc za kasę i pan fizjoterapeuta mi się trafił chyba najlepszy w mieście(Tomasz Piskorz się pan nazywa)! Pokazał zestaw ćwiczeń do domu i wczoraj miałem nadzieję, że może dam radę bez tego strasznego zestawu farmakologicznego, ale dziś rano mnie ból obudził (właściwie w nocy mnie obudził, ale mu powiedziałem, żeby się wziął i puknął, bo nie będę wstawać jak jest ciemno ;-)) i teraz czuję bardzo intensywnie, że jednak zestaw farmakologiczny bardzo pomocny... No cóż, zaraz idę machać nóżką, bo to teraz najważniejsze - rozćwiczyć dziada i wrócić do działania! 

Teraz i tak jest spoko, ale jak się za to bym nie wziął od razu, to rwa kulszowa za moment w zestawie i w ogóle dramat... 

A wcześniej, jak mnie nie było, to walczyłem z grypą, bo oczywiście ja łapię w pierwszym rzucie, zawsze :-) 

No i grypa zwalczona, za to teraz walczę z materią kostną... Zobaczymy! Na NFZ mam wizytę 9.12 u fizjo (to jeszcze na początku września umawiane, bo mnie ten dolny odcinek dość mocno daje popalić, więc gdybym chciał teraz, to pewnie na marzec najwcześniej), a neurolog na cito w Sylwestra - tego roku, o dziwo ;-)

Następny post będzie swetrowy, bo zostało mi pół rękawów, ale na leżąco się tego nie da robić, a na siedząco jeszcze nie bardzo mogę, więc się postaram, żeby skończyć, ale gwarancji nie ma ;-)

W planach dużo skarpet, ale głównie bawełnianych, jak skończę co zaplanowałem, to wrzucę, oczywiście! Z tej okazji zakupiłem 2 pary drutów 2.0, bo bawełna na 2,5 mi się za bardzo rozłazi... Czekam aż przyjdą ;-) (zamówiłem najtańsze SKC na allegro, żadne tam cuda na kiju, te zwyklaki się do skarpet sprawdzają bardzo dobrze!).

Z jeszcze innych informacji - dziś przypadają 10-te urodziny bloga. Zleciało! 

I dziękuję Wam za to, że ze mną tu jesteście ♥

Miłego! 


Thursday, 7 October 2021

358 - trawa i kamienie

 czyli czym się żywią wegetarianie ;-)


Moje przepisy na szybką i bezbolesną vegepaszę już od dawna wrzucam na fejsa, ale pomyślałem, że takie dobre rzeczy mi się ostatnio zrobiły, że wrzucę i tu.

1. Pieczarki Garam Masala


Pieczarki umyć, pokroić i porządnie posolić - zostawić z tą solą na czas jakiś.
Na oliwie podsmażyć pół posiekanego pora i ze 3-4 łodygi selera naciowego. Jak już będzie śliczne i zrumienione, dorzucić pieczarki, popieprzyć i dusić pod przykryciem z 10 minut. Zanim się całkiem uduszą dodać maggi albo sos sojowy, dodać przyprawę garam masala, dodusić do miękkości, spożywać.
Ja dodałem jeszcze kiełki fasoli mung (bo akurat miałem). Dobre.
U mnie było z kaszą gryczaną.
Trawa i kamienie, viadomo 😉

2. Dynia na ostro


Ze 3-4 łodygi selera naciowego i zieloną część pora posiekać i sru na patelnię z rozgrzaną oliwą z oliwek. 

Pokroić 1 paprykę, dodać do zieleniny na patelni, zamiąchać i przykryć. Kawałek dyni (u mnie nelson) pokroić i dorzucić, teraz trzeba dolać ciut wody. 

Miałem w lodówce jednego smutnego batata i też go dodałem. Teraz trzeba znów zamiąchać, sypnąć harissy tak od serca, ale żeby było jadalne, dodać pieprz, tauq i  czekać cierpliwie, aż się udusi. 

Dobre! Na fotce foodpornowej występuje z surówką z buraka czerwonego oraz ogórków kiszonych z pietruszki nacią 😉  


3. Surówka z buraka


Burak musi być ten podłużny, te okrągłe się na surówkę nie nadają. 

Podłużnego buraka (lub więcej) umyć, obrać i zetrzeć na tarce. Dodać doń starte również ogórki kiszone. Popieprzyć.

Opcjonalnie można dodać wszystko, co się pod rękę nawinie - marchewkę, seler, seler naciowy, pora...

Sos - też co komu pasuje: jogurt, majonez, ja daję oliwę z oliwek i tyle 😉
A, czasem dodaję cebulkę prażoną na wierzch.

Surówka występuje z kukurydzą oraz ziemniakami i koperkiem.

W tle moje dojrzewające na parapecie pomidorki.


Smacznego.

L.

Tuesday, 28 September 2021

357 - 200% cukru w cukrze!

 Anulka ZAWSZE pamięta o moich urodzinach. Więc postanowiłem się zrewanżować czymś absolutnie słodkim i miłym






Tak powstały skarpeteczki w rozmiarze 23 cm ze słitaśną falbaneczką, gdyż TAK! Ma być miło, słodko i poziom endorfin ma wzrastać za każdym razem, jak na nie spojrzy! 
A że dziś urodziny Anulki, to byłem, pojechałem, zataszczyłem wraz ze strawą duchową (viadomo!), udało nam się chwilę porozmawiać i trzeba było wracać.

Żeby nie było, to Anulka mnie rozpieszcza i ZAWSZE ma dla mnie coś. No i tym razem dostałem własnoręcznie robiony krem do paszczy (bez gliceryny) oraz "aktualny dżemik" czyli słoiczek ambrozji ze śliwek. Weź się człowieku nie wzruszaj... ♥

No a teraz powiem skąd taki wielki wzrusz - nie z samych prezentów, choć to też. Po prostu są ludzie, którzy zauważają. Zauważają ludzi, zauważają ich potrzeby, zauważają ich marzenia. 
I Anulka właśnie taka jest. Uważna. Kiedyś się podzieliłem na fejsie, że ach Miss Knitski ufarbowała arbuzika (to właśnie z tego arbuzika są te skarpeteczki) i jaki on piękny!

No i dostałem arbuzika i bezglutne ciasteczka na urodziny ♥


Dziękuję, Kochana! Nie mam wielu prawdziwych Przyjaciół, ale bardzo BARDZO doceniam tych, którzy są, zauważają i dbają o mnie ♥ 
Mam nadzieję, że dziś, choć przez chwilę dałem Ci odczuć, że jesteś dla mnie kimś wyjątkowym i ZAWSZE będę Cię wspierać ♥

Lenard

Sunday, 19 September 2021

356 - dawno nie było czapy

 A od wczoraj już jakby sezon, bo nagle się ochłodziło i ponoć cały tydzień ma być taki.

No cóż... Schowałem pomidory do mieszkania, bo w tej temperaturze (+7) szanse na cokolwiek mają niewielkie.

Ale wróćmy do czapy! Machnąłem w ramach odskoczni, z dziką radością i już spakowana - jutro wysyłam, bo spodobała się koleżance :-D




Model: Leopold


To był ostatni poranek z jakimś światłem. Teraz ciemno strasznie. I się cieszę, że zrobiłem fotki wtedy, bez czekania na pranie i wyschnięcie, bo ugh.

Poza tym pojechałem wczoraj do Martvej, ale kolejka była straszna i lało, więc poprosiłem, żeby do mnie wyszła na 3 minuty, bo koszmar. No i oczywiście Martva dostała obiecaną czekoladę (i coś jeszcze), a ja i tak zdążyłem złapać gila ;-)
Jak ktoś ze stolicy, to jeszcze dziś na WTF błyskotki Martvej można zakupić na żywo, a jak nie macie możliwości, to zapraszam na stronę https://martvanatura.pl/

A ja oddalę się smarkać radośnie i życzę wszystkim miłej niedzieli!

L.

Tuesday, 14 September 2021

355 - woreczki na kości

 Z moją grupą gram w D&D już rok! Postanowiłem więc wykonać drobne upominki rocznicowe. Oba woreczki na kości z resztki niesławnego "Vertigo" Inter-fox z dodatkiem bawełnianej nitki, żeby się nie wyciągały i trzymały.



W ramach ozdóbki - drewniane koraliki, których kiedyś nakupiłem z 50 sztuk za jakieś śmieszne pieniądze, a teraz się przydają do troczków :-D

Wybaczcie opóźnienie, ale dochodziłem do siebie po Warszawskich Targach Książki, co to były wyjątkowo udane pod wieloma względami, a pod jednym nie ;-) 

Dziękuję wszystkim, którzy mnie odwiedzili ;-* ♥

Następny post nie wiem kiedy, bo mam niechcemisia i dużo książek do przeczytania oczami, więc jak mam chwilę, to leżing z papierem i/lub czytnikiem.

Jesień idzie! Mam już 2 super pomysły na swetry, jeden zacznę robić jak tylko skończę chustę, a drugi ma bardzo zmienną koncepcję, więc poczeka aż misie zachcą zrobić matematykę (nie cierpię liczyć, ale albo chcę taki jak chcę i trzeba siąść i obliczyć, albo odpuszczę i liczyć nie będę, ba!).

Miłego Kochani!

L.


Saturday, 28 August 2021

354 - skończony!

 Zaczynałem pod koniec lutego, może na początku marca... Zeszło się ;-) Ale człowiek liczył, że da osobiście, niestety, trzeba będzie wysłać.




Włóczka to Alize Angora Gold (550 metrów w 100 gramach, poszły niespełna 3 motki). I ja Wam powiem, że to jest bardzo fajna włóczka! 

Dziś odwiedziła mnie moja Ulubiona Modelka, czyli Ela i udało się zrobić sesję "na ludziu" ♥ Elu, jesteś najwspanialsza! ♥




Przyszła nosicielka już widziała foty, więc mogę się chwalić ukończonym projektem, teraz idę prać ;-) Na fotkach wymiętolony, bo dorabiałem ściągacze na pełnej parze, żeby niecnie wykorzystać obecność Eli ♥

Ale wiadomo, Ela nie przyjechała z pustymi rękami ;-) miała swoją piękną robótkę!


(Tak! robiłem 2 rękawy jednocześnie ;-))


Miłego weekendu i pięknego września!
I niech w ogóle będzie lepiej...

L.

Monday, 16 August 2021

353 ...

 Świat moich marzeń to ten przedstawiony w Star Treku.

Ten stał się tak obrzydliwy, że naprawdę już nie chcę w nim być. Balansowanie między rozpaczą i nadzieją zużywa ogromne zasoby energii. I codziennie ludzie ludziom fundują koszmar. Najczęściej "w imię boże"...



Piekło jest tu. Na Ziemi.


Monday, 9 August 2021

352 - się słuchało i się jeszcze posłucha

 Wiele lat temu nienawidziłem słuchania audiobooków, bo czytali zwykle aktorzy - z patosem i emfazą, grając, a nie czytając, co mnie wkurzało niemożebnie. 

Ale potem odkryłem Wojtka Masiaka i od tej pory słucham z przyjemnością, bo Wojtek, to mój ulubiony Głos. O Wojtku już było ze 2 lata temu. Gdybyście chcieli posłuchać to najlepiej w storytel i audiotece, o ile się nie mylę, również w legimi są audiobooki, ale nie korzystam.


No i słuchanie nie przeszkadza w dzierganiu ;-)



To jest REWELACJA! Nie mogłem się oderwać, jak skończę to, czego słucham teraz, to natychmiast lecę na storytela, żeby posłuchać części drugiej, czyli "Podszeptu". Jacek Łukawski stał się chyba moim ulubionym polskim autorem thrillerów kryminalnych!


Sprawnie napisany kryminał, dla mnie z nutką nostalgii, bo morderstwo było w Chorzowie ;-)
Mogę szczerze polecić.


Dla lubiących historię powojenną. Pewnie gdyby czytał ktoś inny, to bym odpuścił, ale dosłuchałem.

No i książka, dzięki której poznałem głos Wojtka, jedna z najlepszych rzeczy w polskiej fantastyce: "Redlum" Katarzyny Rupiewicz ♥


Wiem, ta okładka... Ale zaprawdę, powiadam Wam, gdyby nie ten półork w kamizelce, to bym się nigdy w życiu nie zapoznał ani z Wojtkiem, ani z Kasią Rupiewicz, a to byłoby NIEWYBACZALNE! 

A ponieważ za momencik będzie czwarta fala, to przypominam sobie klasyka ;-)


Nie czyta Wojtek, ale Adam Ferency nie przesadza z aktorstwem w czytaniu, więc słucha się przyjemnie.

Post sponsoruje zapalenie zatok (trwa już 2 tygodnie z okładem) i antybiotyk, który w niepożądanych daje czarny włochaty język (póki co nie u mnie, ale sprawdzam codziennie), co wydatnie wpłynęło na mój szał audiobookowy :-)

Miłego tygodnia!

L.




Saturday, 7 August 2021

351 - chustka z opaską - prezent

 Mój kolega niedawno został ojcem, a że przez pandemię nie dane mi było poznać wybranki jego serca i młodej mamy, to trochę strzelałem w ciemno, ale chyba się podoba ;-)

Na chustę z opaską poszła resztka Phil Light, którą połączyłem z farbowanym własnoręcznie owco-wielbłądem. Dodałem też guzik, żeby można sobie było spiąć w zamot.


Markery syrenki-serduszka od Miss Knitski (zamierzam w końcu wziąć się za skarpety z wełny od Kasi! oczekujcie śliczności!).


Chciałem powiedzieć, że jest mi przyjemnie chłodno i w ogóle ;-)
Niech pada, bo sucho. 

Ogólnie mam 2 rozgrzebane duże projekty, ale jakoś nie mam do nich serca, małe formy rządzą. Postanowiłem zacząć wyrabiać kłębuszki (tych mam cały worek) i do każdego zamówienia na etsy będę dodawać mały prezent :-)

Miłego weekendu!

A, jeszcze się pochwalę, bo przyszło zamówienie od Ani z Odmętów Absurdu


♥♥♥



Saturday, 31 July 2021

350 - znowu skarpety!

 Z tymi poszło szybciej, bo się ciut ochłodziło. Miały być dla mnie, ale nie będą, bo wyszły za duże :-D 




Fioletowa bawełna wyrobiona prawie do końca, zostało z pół metra ;-)

Z Vertigo zaś powstają jeszcze drobiazgi, bo chcę wyrobić i zapomnieć, że ta włóczka istnieje... 


Miłego weekendu!

L.

Tuesday, 27 July 2021

349 - nie samą dzianiną, czyli prezent

 tym razem dla mnie od Myszy i nie ma nic wspólnego z dzianiną, włóczką i drutami!

TA-DA!


Tak, gram w D&D namiętnie i z wielką radością! 5 edycja uszczęśliwiła mnie bardzo, może kiedyś sam będę mistrzem gry, kto wie? Na razie jestem bardzo przywiązany do moich dwóch postaci i wolę grać.

 
Następna sesja w niedzielę, trochę nam się rozjechało urlopowo, ale nie szkodzi. Obie grupy świetne, więc przyjemność wielka!

A ja idę cierpieć w milczeniu, gdyż od wczoraj zatoki mi tak dają do wiwatu, że naprawdę rozważam zakup gilotyny i pozbycie się problemu na zawsze...

Mam nadzieję, że macie się dobrze!

L. 

Saturday, 24 July 2021

348 - skarpeeeeeety

 Niesławne Vertigo z Inter-Fox nadaje się na skarpety. Ale wyłącznie w połączeniu z czymś stabilnym, więc wymyśliłem, że będzie z bawełną. No i dla kumpla, bo mu obiecałem kiedyś ;-)

No i tak sobie przewinąłem te motki, że wyszło jak na zdjęciu, z czego jestem bardzo zadowolony i mam nadzieję, że nosiciel też będzie. Skarpety robiłem MIESIĄC! Nie cierpię tego Vertigo. Ale wygląda tak dobrze z tym fioletem, że dałem mu szansę klnąc w żywe kamienie, bo to się plącze i kudłaci nawet jak leży...  No i rozplątywałem te 4 kłębki mamrocząc brzydkie wyrazy, a czasem nawet wypowiadając głośno, co myślę na ich temat, ale warto było, bo wyszło zacnie!



Poza tym się ochłodziło i jakoś mi lepiej w życiu, choć wciąż żądam przynajmniej września...

Na zdjęciu chmurki z ubiegłej niedzieli:


jeszcze było wściekle gorąco, ale już się chmurzyło, przyjemne 23 Celsjusze w poniedziałek!

No to miłego weekendu, a ja wracam do wykańczania Vertigo, bo efekt mi się spodobał i zamierzam zrobić też dla siebie ([edit] - okazało się, że jednak nie dla siebie ;-)) z reszty kłębków skarpetki, o! 

L.

Saturday, 17 July 2021

347 - olbrzymie chuścidło

 Dziecko mojej Przyjaciółki Myszy to wyjątkowy młody człowiek. Rodziców ma cudownych, więc viadomo, był klimat! Ale serio, postanowiłem spytać, czy młody człowiek chciałby coś dostać ode mnie, zechciał chustę. Motki zostały wybrane i na drutach 5,5 albo 6 (już nie pamiętam, bo to też w czerwcu było) powstał zestaw z czapką (czapka się nie załapała na foty, bo chciałem już posłać), ale póki na zewnętrzu piekło, to nie będzie fotek, za to jak się ochłodzi mam obiecaną sesję na ludziu ;-)


Wszystko ręcznie farbowane, wykorzystane 5 motków z tego zestawu. 


Się robiło, tu trochę widać te przejścia kolorystyczne - wymyśliłem, że paski i robiłem od najjaśniejszego do najciemniejszego.



A tu na balkonie, gdyż nie a takich powierzchni poza podłogą, żeby rozłożyć, a fotografowanie ze stołu to może nie być najlepszy pomysł, jak się człowiekowi w głowie kręci, więc są balkonowe ;-)

Miłego weekendu! ♥
A ja po kawę i grać w x-com2, bo cóż mi innego zostaje w tej temperaturze...