Showing posts with label bawełna. Show all posts
Showing posts with label bawełna. Show all posts

Monday, 9 May 2022

374 - PzM, pomponopierścionek oraz tużurek

 No w końcu, zeszło się pół roku prawie, ale ukończyłem tużurek, który miał w zamyśle być bluzą z kapturem, ale nie starczyło czarnego.

Czarnego nie polecam, nie wiem, jak bawełna może się tak kudlić, ale się kudli straszliwie... Unikajcie jak morowej zarazy włóczki o wdzięcznej nazwie Milano Cotton Sport.

Pozostałe kolory zakupione w Action, który się otworzył był w pobliżu. No i te się nie kudlą, ale są takie hmmm sztywne jakieś.


Zdjęcie byle jakie, ale do popołudnia późnego mam ciemno, a chciałem wrzucić zanim się udam do roboty :-) Podmienię przy okazji ;-)

Pomponopierścionek zaś wygląda tak:


:-D

A teraz coś dla ducha - na fb się zachwycałem już dawno temu, teraz się podzielę z Wami swoim zachwytem (i jest to jedyna płyta DCD, której mogę słuchać ciągle i w całości!).


Miłego wszystkiego.

Choć jest tak strasznie, to jakoś się trzymajmy!

Uściski
L.


Saturday, 31 July 2021

350 - znowu skarpety!

 Z tymi poszło szybciej, bo się ciut ochłodziło. Miały być dla mnie, ale nie będą, bo wyszły za duże :-D 




Fioletowa bawełna wyrobiona prawie do końca, zostało z pół metra ;-)

Z Vertigo zaś powstają jeszcze drobiazgi, bo chcę wyrobić i zapomnieć, że ta włóczka istnieje... 


Miłego weekendu!

L.

Monday, 8 June 2020

309 - skarpetki z Rowana

Miał człowiek nie kupować, ale Ela na Szarotkach (przed plagą) przyniosła takie motki bawełniane, że się człowiek złamał. 
Plan był jasny od początku - 2 motki, po jednym na skarpetkę. I tak też się stało ;-)


Skończyłem i od razu się przydały, bo noce były chłodne.


Dobrego tygodnia Kochani! 
L.


Friday, 5 October 2018

249 - pół metra!

Dokładnie tyle ma ów komin/szyjogrzej - pół metra czerwonej bawełny z dodatkami!



Pomarańczowe paski powstały z akrylu Pearl (Inter-fox), a wiśniowe z podarowanej przez jedną wspaniałą osobę włóczki bezmetkowej typu sznurek :-)


Komin robiony na wykałaczkach 3 mm (ja nie wiem, jak to jest, ale jedynie na drutach 4 mm nie bolą mnie dłonie - im cieńsze, tym gorzej (teraz na 2,75 dziugam drugą część prezentu, więc cierpię jak potępieniec...)

Trwało to ze 2 tygodnie, bo co kilka okrążeń ból się robił nieznośny i nawet joga dla dziewiarzy i dziewiarek nie pomagała...




Może być też tak, że po prostu chorość większa. Było ciężko, więc tym większa radość, że ukończone! 
Można nosić złożone na pół i wywinięte, można robić rulon, albo nie ;-) Co kto lubi!



(na sprzedaż)

Model: Leopold

(światło dziś bardzo byle jakie, nawet podkręcanie w fotosklepie nie pomogło... ale na ostatnim zdjęciu możecie zobaczyć jak bardzo nie umiem w nitkę i igłę ;-))

Miłego weekendu! ♥
L.


Saturday, 8 September 2018

247 - wrzosy o zmierzchu

Tak, wiem, było sobie postanowienie... I poszło się paść, bo się okazało, że to nie jest jakaś oślizgła merceryzowana bawełna, ale cudowna i miękka włóczka


A ponieważ w biferno.pl zdarzają się super promocje (a wtedy był kod na darmową przesyłkę), to się skorzystało. I się nie żałuje! O! Bo z dwóch motków powstała całkiem spora chusta i czapka na pierwsze chłody.






 A ja ciągle choruję :-/ głównie dlatego, że ludzie chorzy nie myślą o innych (tych z obniżoną odpornością z powodu innych chorób np.) i namiętnie trują wszystkich w zbiorkomach i innych miejscach publicznych. Maseczka chirurgiczna kosztuje 1PLN...

A to chuścisko:


Wszystko robione ściągaczem 2x2. Czapa na drutach 2,75, a chusta 3,5.

Mam zapotrzebowanie na chust wiele. Muszę poczekać, bo kolejka UFOków się nie chce zmniejszać, a sweter też sam się nie zrobi. 

Miłego!

L.