Wednesday 24 August 2022

380 - a jednak...

 Trach, bum, cyk - jednak covid, więc było trochę nieteges, a czasem nawet bardzo. Ale wróciłem ze stanu zombie. 

W tzw. międzyczasie udało mi się zrobić 3 czapki, jeden t-shirt i zacząć 4 czapkę (albo komin) i mieć wciąż na drutach 2 chusty. 

Dziś t-shirt, bo już został oddany prawowitej właścicielce z okazji byłych imienin i przyszłych urodzin. Ponoć wszystko jest gites, kiedyś pewnie będą i fotki "na ludziu", ale na razie jest słabo i z czasem, i z temperaturą.


Włóczka Scheepjes Linnen Brillant
42% bawełna, 39% wiskoza, 19% len
druty: addi click 3,5

Gotowy produkt wygląda tak:


Ogólnie robiło się strasznie, bo upał i przy nieostrych drutach nie każde pasmo trafiało tam, gdzie powinno. Ale zrobione, podarowane, więc jestem zadowolony. Robione bezszwowo od dołu, potem podzielone przy pachach i zszywane kitchenerem na ramionach. Wygląda w naturze bardziej jak na pierwszym zdjęciu ;-)

Żeby nie było, że to jedyna moja aktywność, to było jeszcze słuchane i czytane, czasem bez przyjemności. I od tej nieprzyjemności zacznę. 

Bibliotekę mam pod domem, więc oczywiście poleciałem kurcgalopkiem, żeby się zaprzyjaźnić i zaopatrzyć w cokolwiek. Skusił mnie opis wydawcy:
"Pełne przygód poszukiwania tajemniczego manuskryptu. Fascynująca podróż przez Włochy, Francję i Hiszpanię. Skomplikowane zagadki, tajemnicze wskazówki i osobliwe przesłania…"




I zonk. To jest albo bardzo źle napisana książka, albo książka bardzo źle przetłumaczona, albo 2 w 1. Mordęga to była, mordęga straszliwa...
*
Teraz lepsza rzecz. Kiedyś już chyba pisałem o książkach Aleksandra R. Michalaka - thrillery demonologiczne. Tu zaskoczenia nie było, napisane sprawnie, akcja wartka, nawet jeżeli czasem coś nie zagra, to jest to fenomenalne czytadło! I polecam całą serię:

*


No i oczywiście z kategorii Czyta Wojtek Masiak ;-)


Bardzo dobry koncept: otóż ktoś w bardzo spektakularny sposób morduje oszustów, którzy za wielką kasę naciągają ludzi chorych na swoje pseudonaukowe metody "leczenia", niejednokrotnie doprowadzając do śmierci tych, których naciągnęli.
*


To warto choćby dla zakończenia. Ceniony gliniarz po rozwodzie trafia na zadupie i stacza się w nałóg.  W pobliskiej miejscowości ginie dziewczyna, pierwszym (i dla większości policjantów jedynym) podejrzanym jest jej narzeczony. Gliniarz nałogowiec zaś uważa, że sprawa zaginionej narzeczonej, to dla niego światełko w tunelu. I choć formalnie zostaje wysłany na urlop, to nie odpuszcza. 
*



Tu też nie mogę specjalnie spojlerować, bo to zakończenie jest istotne. 
Zwykła sobota, zwykła rodzina, zwykła wyprawa do centrum handlowego, która zamienia się w koszmar, kiedy w trakcie zakupów rozlegają się strzały. Jak sobie poradzą członkowie rodziny? Czy w ogóle uda im się wyjść z tego piekła? 
*
No i na deser: dla mnie perełka - uwielbiam Painera! To polecam zawsze! 

Miłego! 
Pozdrawiam ozięble, gdyż w tych temperaturach nie da się żyć. Byłbym chętnie został wąpierzem i żył tylko w nocy, ale robota, więc zonk. 

Do przeczytania za czas jakiś, mam nadzieję, że się ochłodzi i będę mógł pokończyć te chuścidła, bo na razie się nie da.

Uważajcie na siebie, covid nie jest fajny...




Monday 1 August 2022

379 - urlop i po urlopie: książka + PzP

 Pierwszy raz w moim zawodowym życiu wziąłem 2 tygodnie urlopu i nie dałem się wmanewrować w zlecenia i inne takie. Okazało się, że 2 tygodnie po tylu latach zapierdolu to jednak za mało, bo organizm wysiadł i mam zapalenie zatok, gardła i uszu jednocześnie (nie, to nie covid, testy negatywne).

Co sobie zaplanowałem na urlop?

Otóż to:


I udało się tym razem. Niektóre książki potrzebują kilku podejść (albo 30 stron dziennie, jak przy "Magu" Fowlesa). 

Od razu się przyznam, to nie było moje pierwsze podejście, ale do tej lektury ja naprawdę potrzebowałem być "wolny i swobodny". W stresie nie wejdzie, nie ma szans. 

Jaką książką jest "Lód"? Dziwną. Filozoficzną. Zamarzło... czy cokolwiek w moim życiu zamarzło? Owszem. Prawda nas wyzwoli, tak mówią... mnie nie bardzo, bo kraj taki, co raczej zakłamanie preferuje, ale ja od 2014 już wiem kim jestem, więc zamarzło :-)

Czy polecam? Tak! Ale tylko wtedy, kiedy Wam się nie spieszy i kiedy macie otwarty umysł. Po tej lekturze przeszukałem zbiory biblioteczne światowe i zaordynowałem sobie Khuna i Wittgensteina w ramach radości z filozofii (z wykształcenia jestem filozof, niedorobiony, bo bez magisterki). Napiszę Wam tylko, że nauka jest wspaniała, że warto czytać rzeczy, które są "nieprzysiadalne", że warto czasem zerknąć w stronę inną niż ta, w którą patrzymy zazwyczaj.

"Lód" na pewno nie jest książką dla każdego, "Lód" jest książką dla uparciuchów, dla rogacizny takiej jak ja, co to się zaprze czterema i doczyta. Bo to nie jest książka relaksująca. To jet książka wymagająca i jeśli nie masz fazy na taką lekturę, to odpuść bez stresu. Być może kiedyś sięgniesz ponownie.

Polecam, warto, ale nic na siłę :-)


A teraz jeszcze piosenka, która mi zawsze przypomina o moich Przyjaciółkach, które znoszą zbyt wiele. Więc chętnie z Nimi pokrzyczę :-)