Główną bohaterką dzisiejszej notki jest Mysza, która nawiedziła mnie przy okazji WTK, przywożąc gościńce w postaci przepysznych muffinek (pożarte od razu!), słoiczków z dobrością owocową (pożarte już prawie ;-)) oraz nasze ukochane Merino z Inter-fox, motek w kolorze równie ulubionym, czyli zielonym!
Dziękuję Myszku :-*
Merino (w całości!) zostało przerobione na czapkę dla mnie, gdyż uwielbiam tę włóczkę pasjami, a wiadomo, że szewc bez butów, a ja mam zawsze o jedną czapkę za mało ;-)
Model: Leopold + owiec dla ozdoby ;-)
Ogólnie, to bardzo mi się nie podoba lato od kwietnia, serio... Misiaty cierpi bardziej ode mnie, a ja cierpię bardzo. Mój stosunek do lata obrazuje idealnie ten mem:
I oczywiście zawsze dylemat, bo moja choroba żywi się słońcem, a moja skóra cierpi od filtrów... Każde wyjście na zewnątrz to moja mała osobista tragedia, a ponieważ mieszkanie jest jakie jest, to temperatury wewnątrz zachęcają wyłącznie do padnięcia trupem (zgrzanym i spoconym), na łóżko.
Nienawidzę lata od zawsze. Wcześniej sytuację ratowały wakacje, teraz już nic nie ratuje.
Jednym słowem: błeeeeeeeeee...
Miłego tygodnia! ♥