Sunday 29 April 2018

237 - bez udziergu

bo się popruło calutki, tylko rękawy ocalały ;-) Zdjęć na razie nie będzie, znaczy owszem, ale Misiowe, a nie swetrowe, o!



Jakiś taki nieteges był ten pasiak, więc robię inny. Poza tym robię skarpetę na telefon (albo na klucze na drutach numer 14 (znaczy 2mm) i klnę w żywe skały. 

Z innych aktywności - jestem, od 2010 roku, w skomplikowanym związku z pewną opowieścią, którą dzięki kopniaczkom delikutaśnym kilku Przyjaciół zamierzam dokończyć. No i tak siedzę, rozpłaszczam se zadek, wysmarkuję mózg i wykrztuszam wnętrze (gdyż brzoza! - ta Nemesis mego istnienia w okresie wiosennym) i w pozycji na stare schorowane zombie klepię powoli i z mozołem.  Generalnie sarkoidoza daje w rzyć potrójnie teraz i choć duch ochoczy, to ciało mdłe i najchętniej by spało... 

A Misiaka prawie na śmierć otruła sąsiadka-wariatka. Całe szczęście ma się już nieźle, choć wiadomo, każda taka historia u starego psa zdecydowanie pogarsza jego stan... Póki co cierpi tylko z powodu gorąca. 


Prosz! Misiowy uśmiech na majówkę ;-)

Miłego!

Sunday 1 April 2018

236 - Space Invaders

Dostał człowiek (znowu!) całe pudło z włóczkami i popełnił w ramach odtrutki na rzeczywistość. Dla siebie ;-)  Jest miła, ciepła, idealna na ten listopad, który dziś za oknem...


Mam nadzieję, że widać :-D 



Model: Leopold De Styropian

Na zewnętrzu wizga tak, że korzonki wyrywa z pleców ;-) zatem oddalę się w bety czytać "Kroniki Amberu" tudzież nanosić poprawki do własnej grafomanii ;-)

Miłego! ♥ Ciepłego! ☺