Saturday, 20 November 2021

362 - cegła

 Już zdążyłem zapomnieć jak męczące jest czytanie papierowych książek, szczególnie takich grubaśnych. Trwało to i trwaaaaaaało, ale skończyłem tydzień temu i się podzielę wrażeniem.


Walter Isaacson "Leonardo da Vinci"
zakładka John Sumrow 

Lekturę zacząłem w momencie, kiedy dotarłem do renesansu w "Rzymie" Roberta Hudgesa i miałem nadzieję, że po prostu połknę, bo takie fantastyczne recki były. Otóż nie. Męczyłem się okrutnie, bo autor uwieeeeelbia powtórzenia, uwielbia też chyba czytać własne słowa.
Gdyby autor się tak ciągle nie powtarzał, to ta cegła byłaby o połowę chudsza i bardziej interesująca. Nawiązania do Jobsa mnie wyłącznie wnerwiały. 
Ogólnie rzecz ciekawa, ale jakby tam w ogóle nie było redakcji...
No nie wiem, może ja jestem uprzedzony z racji wykonywanej pracy, ale ugh...

Za to "Rzym" polecam - to jest cudowna podróż, świetnie napisana (i przetłumaczona!) książka, której lektura jest absolutną przyjemnością - polecam każdemu, ale "Leonarda" jednak niekoniecznie. Wyłącznie zainteresowanym...

Nie dajcie się okropnościom (nie tylko wirusowym)!

Miłego!
L.








8 comments:

  1. Isaacson to straszna gadula wiec to odzwierciedla sie w pisaniu, nie przebrnelam do konca chyba zadnej z jego ksiazek, Rzymu nie znam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ano właśnie, ja przebrnąłem przez "Leonarda", ale na litość, to mogło być o połowę chudsze i dwa razy ciekawsze ;-)
      "Rzym" polecam bardzo! Hudges pisze ze swadą i ma dokładnie takie poczucie humoru, które zawsze docenię :-D
      Jak przeczytam kilka innych pozycji, to się może szarpnę na "Barcelonę", ale na razie zaangażowałem się w prowadzenie sesji D&D i wymyślam całą kampanię dla moich graczy, więc głównie czytam lore ze świata, w którym ich umieściłem ;-)

      Delete
  2. Hahaha, przez 4 lata czytałam na czytnik i teraz powrót do papierowych książek jest naprawdę męczący. Po pierwsze jakie tam są małe litery, poza tym książka, którą teraz czytam ma 860 stron i rozmiar większy niż normalne książki, więc jej waga jest całkiem niemała. Tak że romantyzowanie papierowych książek mam już za sobą.
    Kiedyś czytałam "Udrękę i ekstazę" Irvinga Stona o Da Vincim i bardzo mi nie podobała. Po twojej recenzji raczej nie sięgnę po tę pozycję. Skuszę się za to na Rzym. Pozdrawiam już mniej wietrznie i nawet słonecznie:)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szczerze, wolę chyba czytać opracowania naukowe, bo wtedy wiem, dlaczego się męczę (trzeba czytać z internetem ;-)), ale TO jest tak rozwlekłe i pełne powtórzeń, że błeeeeeeeee...
      A "Rzym" jest doskonały! Obśmiałem się jak norka przy kilku okazjach, a obserwacje autora są bardzo trafne - nikogo nie romantyzuje i nie wybiela, co mi się bardzo podoba, ale też nie pozostaje zupełnie bezstronnym narratorem, ma gość poglądy i to widać :-)
      O tak... bez czytnika jest strrrrrrrrrrasznie! Uwielbiam książki papierowe, ale no właśnie, już nie czytać, bo zero wygody. A człowiek się na starość robi wygodny jednak ;-)
      Uściski ♥
      U mnie dziś szaro i tak se, nawet kawa nie pomaga, bah!

      Delete
  3. Nie znam autora. Uwielbiam czytać papierowe książki. Tylko szkoda że już nie mam czasu. Teraz tylko książki językowe mi zostały. Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja już nie cierpię czytać papierowych, czytnik to najwygodniejsza rzecz na świecie (poza audiobookami, bo wtedy mogę słuchać i łazić, albo słuchać i dziać). 1 małe urządzenie, cała biblioteka (ponad 500 ebooków) pod ręką, można sobie czcionkę powiększyć i nie mordować się z okularami ;-) Czytnik to jeden z najlepszych wynalazków ludzkości (zaraz po pralce!) :-D

      Delete
  4. Mam kryzys czytelniczy jak cholera. Od dawna. I problemy z koncentracją. Nie mam za to czytnika 🤓

    ReplyDelete
    Replies
    1. Doskonale wiem, jak to jest. Im więcej stresu, tym gorzej z koncentracją.
      U mnie się świetnie sprawdzają audiobooki - se siedzę, se słucham, se robię coś (ostatnio kocyk, który może skończę wkrótce), albo se idę na spacer i se słucham.
      A czytnik bardzo polecam - dla mnie nie ma wygodniejszej metody czytania, bo nie muszę okularów zakładać i waży tyle co brulion A5.
      Poza tym ja mogę czytać wyłącznie na leżąco, więc nie jest to aktywność na każdą porę. Za to audiobook jak najbardziej. Słucham sobie teraz "Adepta" Przechrzty na bookbeat podczas spacerów :-)
      Jak robię to słucham na yt co tam w D&D, gdyż prowadzę grę dla znajomych i knuję kampanię :-D

      Delete