Showing posts with label HexxBox. Show all posts
Showing posts with label HexxBox. Show all posts

Thursday, 11 April 2013

HexxBox Recenzja - OILMEDICA maska i odżywka do włosów

Dzięki Hexxanie stałam się szczęśliwą posiadaczką Maski i odżywki do włosów firmy Oilmedica. 

i nowe logo:-)


Kocham olej kokosowy miłością wielką, namiętną i od pierwszego zastosowania :-) Miałam do tej pory do czynienia ze zwykłym czystym olejem kokosowym, którym smarowałam wszystko równo, a efekty były wręcz zachwycające.
Oil medica to jednakowoż nie jest czysty olej kokosowy, ale o tym za chwilę. Poznajcie sam produkt:



Producent obiecuje odżywione i lśniące włosy już po pierwszym użyciu. To się jak najbardziej zgadza. Moje włosy były miękie, gładkie (tak gładkie, że spadała z nich nawet gumka ;-)) i lśniące. Poza tym mają być jeszcze zdrowe i odporne. "Olej kokosowy dba także o zdrowie skóry Twojej głowy". I to racja. Jest jednakże jedno małe "ale"...
Sam produkt poza olejem kokosowym ma jeszcze kilkanaście innych składników,


między innymi olej rycynowy... A ten już mi tak dobrze nie służy, niestety. Po pierwszym zachwycie przyszedł więc czas prawdy: przez pierwsze dwa miesiące regularnego stosowania nie działo się nic złego, potem pojawiły się pierwsze problemy. 
Jestem alergikiem, nadmiar składników w kosmetyku to zawsze loteria. Istnieje spora doza pewności, że im więcej rzeczy w produkcie (szczególnie roślinnych), tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia jakichś problemów. A problemy pojawiły się, gdy zmieniłam sposób stosowania, czyli zamiast nakładać olejek na włosy, zaczęłam wcierać w skórę głowy.
Zmiana zastosowania wynikła ze zmiany fryzury... oto, co zostało wycięte:


Ergo, póki olej był na samych włosach (a żeby nie wyglądać jak po bliskim kontakcie z krowim językiem stosowałam od połowy długości i na całe końcówki po umyciu i na wilgotne włosy, bo ten sposób okazał się być najlepszy dla mnie), było miło i fantastycznie. 
Gdy moja czupryna zaczęła mocno przypominać fryzurę Agenta Gibbsa z NCIS, zaczęło się uczulanie i łupież.
Bardzo polecę więc produkt wszystkim długowłosym, nawet alergikom, ale już krótkowłosym wyłącznie o niealergicznej skórze. 
Opakowanie...
Za opakowanie pała!
Ja rozumiem, że są osoby, które lubią kąpiele, ale większość z nas bierze szybki prysznic i pędzi dalej. Co wtedy? Trzymać tę butlę pod gorącą wodą? Grzać garnek z wodą za każdym razem, kiedy chcemy użyć produktu? A przecież olej kokosowy nabrany na dłoń sam idealnie i błyskawicznie się roztopi, poza tym nie wylejemy od razu ćwierci butelki, a wyjmiemy sobie tyle, ile potrzebujemy. 
Już po 3 próbie walki z butlą poddałam się i przelałam roztopiony olej do szklanego słoiczka. Nabieram niewielką ilość, używam, zakręcam: nie marnuję ani wody, ani gazu, ani innych form energii, które w przypadku plastikowej butli muszę po prostu zmarnować, żeby się dostać do produktu...
Podsumowując:
Opakowanie do wymiany, produkt niestety nie jest hypoalergiczny, ale naprawdę dobry i szczerze mogę go polecić.
Pozdrawiam serdecznie wszystkie Fantastyczne Fanatyczki Kosmetyczne, dla Hexxany ogromne podziękowania i ucałowania :-*


Monday, 4 March 2013

Hexx Box Flormar Supershine Miracle Colors - recenzja


Gdy okazało się, że jestem jedną z testerek HexxBox skakałam z radości. Dostałam przesyłkę z olejkiem do włosów (o tym za czas jakiś) i lakierem Flormar. Wszyscy wiedzą, że jednym z moich uzależnień, które zostało wydatnie wzmocnione przez Forumowe Lakiernice-Czarownice (bo takie czarujące są, wiadomo!), jest średnio nasilona lakieromania. Dzięki  Hexxanie i jej szeroko zakrojonej akcji recenzenckiej mogłam złapać w swoje żądne lakierów pazury tego oto Flormara U07:



Od stycznia tego roku zużyłam 1/5 lakieru. Testowałam na wszystkie możliwe sposoby.

Lakier Flormar Supershine Miracle Colors U07 w buteleczce wydaje się złoty, tak samo wygląda w sztucznym świetle (ostatnie zdjęcie), ale w świetle dziennym zdecydowanie jest bardziej miedziany niż złoty. Bardzo mi się podoba opakowanie - smukła buteleczka zawiera 10 ml miedzianych drobinek w przezroczystej zawiesinie. Pędzelek ma około 4mm szerokości, maluje się nim wygodnie. 

Kolor sam w sobie jest piękny, ale na moich dłoniach nie wygląda dobrze samodzielnie. Żeby uzyskać jako takie pokrycie musiałam położyć dwie warstwy, ideałem byłyby zapewne dopiero cztery. Natomiast daje bardzo fajny efekt jako brokatowy top. 

(to pomarańczowe to miyo mini drops No 66 DANGER)

Trwałość, hmm, tu mam problem z faktyczną oceną, bo moje paznokcie są w trakcie kuracji (dwa się rozdwajają i nie chcą przestać), dlatego tak zwlekałam z recenzją. Miałam nadzieję, że może inna baza lub brak bazy wpłyną na moje odczucia, ale niestety, wciąż pozostają one niezmiennie negatywne. 

Już po 24h na paznokciach mam starte końcówki, a zwykłe mycie naczyń nie powinno aż tak wpływać na stan lakieru, Miyo siedzi mi na paznokciach bite 5 dni, końcówki są starte dopiero dnia trzeciego.
Lakier nie odpryskuje, ale paskudnie się maże już przy drugiej warstwie (widać to dokładnie na zdjęciach...), schnie dobrze tylko pierwsza warstwa bez bazy. Im więcej warstw, tym dłużej schnie i nawet po kilku godzinach od pomalowania widać jak odbija się np. materiał ścierki do naczyń. Nie jestem zachwycona, tym bardziej, że testowałam na  dwóch bazach (JOKO Bomba Witaminowa i Seche Rebuild) oraz zupełnie bez bazy. Żaden inny lakier nie schnie tak tragicznie, a mam w kolekcji wiele różnych, od Miyo poczynając na OPI kończąc. Wielki minus. Jako top też nie chce schnąć. Może z wysuszaczem działałby lepiej, ale z premedytacją nie używam. 

Podsumowując: dzięki, ale nie ponowię próby. Nie dla mnie feeria barw lakierów firmy Flormar, a szkoda. Porównywalne cenowo Golden Rose jest o niebo lepsze jakościowo i w porównaniu z Flormarem schnie piorunem, a to dla mnie jednak bardzo istotny czynnik.

Pozdrawiam serdecznie Hexxanę :-) i jeszcze raz dziękuję za możliwość wzięcia udziału w testach!