Showing posts with label for me. Show all posts
Showing posts with label for me. Show all posts

Saturday, 11 December 2021

364 - czapa z pomponem

 Moja niechęć do robienia pomponów jest bliska tej do robienia rękawów ;-)
Azaliż jednakowoż ponieważ czapa wyszła taaaaaaaaka faaaaaajna, a trochę zostało, to wymotałem ten kłębuszek i tamten kłębuszek... No i jest pompon.

Wybaczcie straszne foty balkonowe, ale światła nie ma i do stycznia nie będzie, jak przypuszczam, więc jest co jest ;-)




A jak ktoś śledzi mnie na insta i fb, to mógł zobaczyć i zdjęcie z wsadem z ludzia


W tak zwanym międzyczasie udało mi się:
1. przyjąć dawkę przypominającą (ponoć za wcześnie i system mi mówi, że wała, a nie certyfikat uaktualniony),

2. pojechać na targi książki do Wrocławia (i wrócić!), wszystkich moich Przyjaciół, którzy przyjechali się ze mną spotkać serdecznie pozdrawiam i uściskuję! ♥

3. zrobić test na zarazę i zaliczyć 10h kwarantanny :-P, wynik ujemny.

4. rozchorować się, gdyż albowiem dlaczego nie?

5. odwiedzić ponownie mojego ulubionego pana fizjo i dostać skierowanie na 10 dni rehabilitacji, już w lutym ;-)

6. przesłuchać cały cykl Materia Prima i pierwszą część cyklu Materia Secunda


I teraz się odniosę nieco do punktu ostatniego. Otóż pomysł świetny, książki ciekawe, pierwsze trzy słuchało się wspaniale, bo Mateusz Drozda czyta dobrze i ma świetny głos, taki jak lubię. Aaaaaaaaaale "Sługi krwi" nie słuchajcie, bo niejaki Krzysztof Plewako-Szczerbiński jest tak męczący, że mnie zęby bolą jeszcze dziś, a skończyłem słuchać 2 dni temu. Na litość, czy nie można po prostu CZYTAĆ? Czy trzeba koniecznie AKTORZYĆ? Błeeeeeeeeee! Nie polecam, obrzydlistwo, ale przynajmniej wiem, kogo mam unikać.

Miejcie się dobrze!
L.


Tuesday, 27 July 2021

349 - nie samą dzianiną, czyli prezent

 tym razem dla mnie od Myszy i nie ma nic wspólnego z dzianiną, włóczką i drutami!

TA-DA!


Tak, gram w D&D namiętnie i z wielką radością! 5 edycja uszczęśliwiła mnie bardzo, może kiedyś sam będę mistrzem gry, kto wie? Na razie jestem bardzo przywiązany do moich dwóch postaci i wolę grać.

 
Następna sesja w niedzielę, trochę nam się rozjechało urlopowo, ale nie szkodzi. Obie grupy świetne, więc przyjemność wielka!

A ja idę cierpieć w milczeniu, gdyż od wczoraj zatoki mi tak dają do wiwatu, że naprawdę rozważam zakup gilotyny i pozbycie się problemu na zawsze...

Mam nadzieję, że macie się dobrze!

L. 

Monday, 1 March 2021

337 - brąz, który był beżem

 Ponieważ stwierdziłem, że już nie kupuję niczego poza skarpetkowymi (o tym w następnym wpisie!) w sklepach normalnych, ale czasem w jakimś lumpie najdę coś, co mnie zainteresuje. No i znalazłem beżowe, ponieważ beżowe generalnie do niczego mi nie pasuje, to ufarbowałem "motylkiem". Wyszło tak trochę rudo bardziej niż brąz, ale okazało się, że kolejny rajd po lumpkach na Targowej zaowocował 2 motkami, z których coś by się dało z tym ufarbowanym zrobić. I od razu powiem, miało iść do ludzi, ale jest takie fajne, że nie pójdzie ;-) 

I o dziwo, nie wyglądam w tym jak kupa :-P



Ten duży to ten farbowany.


Tu w słońcu ;-) 








A tu efekt finalny!

Powiadam Wam, glut w zatokach najwyraźniej ochronił mnie przed covidem i niedługo zakwitną magnolie! :-)

Pięknego marca!
L.


Tuesday, 16 February 2021

335 - ukochana szarzyzna!

 Konwersuję dziś z Myszą i dochodzę do wniosku, że jedyna presja, jaka na mnie działa motywująco, to presja atmosferyczna ;-)

No i podziałała, szarzyzna skończona, zdjęcie jedno (na razie), bo czekam na współlokatora, co go ma kurier przywieźć, ale nie wiadomo kiedy, także teges :-P 

Sweter zrobiony na drutach 3,5 (ściągacze na 2,5), z szarej antycznej owcy ze szpuli. Prany 3 razy zanim owa owca ze szpuli przestała oddawać ostatnie 30 do 40 lat składowania ;-)



Jest! Mój! Najmojszy! Nie oddam nikomu! Jest cienki i ciepły, ma same walory, nie jest uszczypliwy, a wręcz przeciwnie, otula łagodnie i pieszczotliwie ;-) Kocham go i uwielbiam! 

Zdaję sobie sprawę, że ten post powinien zostać opublikowany w niedzielę, ale w niedzielę dopiero skończyłem, a w poniedziałek chowałem nitki i w ogóle ;-)

Nic to, z opóźnieniem, ale jest - moja wielka miłość ;-)

Miłego! Ja idę się położyć, bo na leżąco mniej boli ten glut w zatokach jednak... 

Uściski!

L.


Saturday, 6 February 2021

333 - zmiany!

 Ewolucja to zmiana. Tkwienie wciąż w tym samym nie przynosi zmian ewolucyjnych. A u mnie ostatnie dwa lata to były same zmiany. Część z nich była bardzo niefajna, ale wciąż, dzięki nim jestem innym człowiekiem, niż kiedyś. I dobrze! I te zmiany - tu i teraz - w końcu są dobre.

No to zacznijmy od zmiany lokum ;-)

Od 30 stycznia mieszkam sobie radośnie za Wisłą i powiem Wam, że strasznie tęskniłem! A widok z tarasu mam taki:


I wiecie co? Sypiam. Zasypiam w 30 sekund i śpię całą noc! Jeszcze z miesiąc i znów będę w stanie używalności ;-) 

A ponieważ już nie muszę dzielić z nikim mojej przestrzeni życiowej, to wielkie i grube skarpety robią teraz za kapcie 



Wełna upolowana w lumpku, 30% sztucznego, 70% wełny. 


Na zdjęcie załapała się także żaba, którą dostałem wraz z innymi dobrościami od Koleżanki Panzernej ♥

No właśnie, końcówka poprzedniego roku i początek tego to zdecydowanie skarpetkowy czas ;-) bo udało mi się wyprodukować parę dla kogoś, kogo chciałbym utulić osobiście, a nie mogę, bo plaga cholerna, więc chociaż tak, a ponieważ włóczka była i popiskiwała cichutko, to się machnęło te skarpety z dziką radością i teraz Margo ma ciepło w stopy ♥
(dodam, że odpytywałem Orkana z rozmiaru i preferencj ;-) tajna akcja level master! Dzięki Orkan ♥)

Zdjęcie dostałem jak już doszły :-D


Włóczka to Step, z Inter-fox, mają obłędne kolory, zamierzam w tym roku zakupić jeszcze jeden motek skarpetkowy co najmniej! Druty - 2,5, bambusowe, które poległy zaraz po zakończeniu tej pary, ale dzielnie przeżyły wielość oczek bawełnianego swetra ;-) więc im nie mam nic do zarzucenia!

Kolorowego Nowego Roku! Nie czuję się szczególnie zapóźniony, bo zaraz będziemy świętować chiński, także teges ;-)


Uściski!
L.



Sunday, 20 December 2020

331 - szyszak

 Ponieważ czapek własnych mam zwykle niedobór (tak, tak, była zima, kiedy się okazało, że mam całą jedną, dobiłem do 6 sztuk w tym roku ;-)), a już takich ciepłych to zero, zutylizowałem szarą wełnę (nihil novi, szara wełna zawsze na propsie!) i oto jest - szyszak!

Szyszak był robiony na drutach 4,5 i pierwotnie miał być kominem, ale się rozmyśliłem i oto jest. Ponieważ oczek nabrałem jak na komin, to szyszak został sfilcowany do pożądanej wielkości. I jest moim ulubionym szyszakiem ever :-D


Na zdjęciach ja, a foty strzelała Miss Knitski ♥ bo grasowałem wczoraj po drugiej stronie Wisły i udało nam się na chwilę spotkać, a ja sobie zrobiłem prezent w postaci syrenek, które obfotografuję, jak będzie choć trochę światła, bo teraz nie ma, a one są tak piękne, że nie można im robić złych zdjęć, no nie można i już! ;-)

Wracam do swojego szarego swetrzyska, które już prawie ma cały kadłub i zostaną rękawy (pojedynczo je będę robić, niestety... niedobór długich żyłek właśnie wystąpił w moim życiu).

Miejcie się dobrze! Trzymajcie zdrowo i dbajcie o siebie, a ja ruszam w szarą mgłę, jak tylko dopiję kawę, bo spacer zawsze na propsie ;-)

L.

P.S. Dla tych, którzy mnie dobrze znają - tak, nie ma już niebieskiego, postanowiłem użyć dekoloryzatora (colorpeel się to nazywa, można kupić w hebe, również online, uprzedzam, że 1 użycie nie wystarczyło, u mnie były 2 i śmierdzi okrutnie!), żeby się przekonać jak bardzo siwy jestem i się okazuje, że jak mi już te niebieskości ściągnęło, to zostałem złotowłosym cherubinem i w ogóle tej siwizny nie widać... bah! Rozczarowanie za rozczarowaniem ;-) A chciałem być jak Sivka... no i lipa... No i jeszcze popsułem sobie słuchawki nowe, więc lipa jeszcze większa. Całe szczęście rok się kończy, niewiele mam już szans na spsucie czegokolwiek. Tego się trzymajmy! Będzie lepiej!

Sunday, 11 October 2020

323 - sweter z bawełny

 Tjaaa... podczas pierwszego lockdownu złe mnie podkusiło i kupiłem na allegro motki bawełny. Okazało się że owa bawełna to nitka cieńsza od szpilki, więc robiłem w 3 nitki... Dłuuuuuuuuugo... Na drutach 2,5... Baaaaaaaardzo medytacyjna praca to była... Dokupiłem potem jeszcze trochę i to nie było złe posunięcie, ale o tym w kolejnym wpisie ;-)

Sweter skończyłem już 2 tygodnie temu, ale ponieważ plaga w natarciu (hyhy, no kto by się spodziewał...), to się z nikim nie spotykam i zdjęcie takie, jakie jest. Innego nie będzie na razie, chyba że stanie się jakiś cud ;-) 






Mydlmy się! 

A poważnie, to bądźcie bezpieczne i bezpieczni! Mamy tylko jedno życie i tyle do zrobienia! 

Poza tym gramy w D&D online i jest miodnie, bo nic tak nie odrywa od szarej rzeczywistości jak wspólna wyprawa po skarby! Joł!

Dobrego! ♥

L.

Sunday, 3 February 2019

264 - chryzantema zamiast pomponu

Nie cierpię robić pomponów, nie umiem, zawsze mi się coś rozlezie, nożyczki stępię i w ogóle dramat w 5 aktach i grecka tragedia.

Poprzednio były "kicotki" (nazwę wymyśliła Renya :-*)
a teraz jest chryzantema ;-)


Włóczka znaleziona w lumpku na Odyńca. Motek bez banderoli, wygląda na mieszankę z wełną, ale nawet mało żre ;-) 



Kolor w rzeczywistości bardziej granatowy, ale dziś nie ma światła, więc aparat nakłamał ;-)


Model: Leopold

Dobrego tygodnia, Kochani ♥
L.

Saturday, 18 October 2014

141 - Szorściak

Taka zwykła czapa z "szorstką" fakturą i guzikiem ze Stonkowej jabłonki :-)
Nic wielkiego, ale obiecałam, że wrzucę cokolwiek, to wrzucam ;-)
Niedoczas zmienił się w choróbsko, wypluwam sobie płucka właśnie siedząc na L-4 bez wielkiej radości, bo jak znam życie, a doświadczenia mam jakie mam, zapewne dzięki tej chorobie znowu zostanę bezrobotna... (Nienawidzę pracodawców... większości pracodawców w Polsce...)
Ech...




(for me!)


Wednesday, 20 August 2014

136 - Szarzyzna

Na urodziny dostałam od KasiDJ wielki prezent w postaci kilograma (sic!) szarej włóczki.
Marzył mi się już od dawna szary rozpinany sweterek, więc jak zobaczyłam to cudo -

 ucieszyłam się jak norka :-)
Dzięki Kasieńko :-*

Koncepcji było wiele, żadna mi się nie spodobała. Wymyśliłam sobie, że zrobię od dołu.
No i zaczęłam od rękawów, bo nienawidzę robić rękawów. Jak już mam całość poza rękawami, to leeeeeeeeeeeeeeży i kwiczy, a ja się zabieram z wielkim obrzydzeniem i co chwilę wynajduję ciekawsze zajęcia. No to tym razem zaczęłam "od końca" ;-] 

A oto efekt - Szarzyzna nie całkiem szara, ma akcenty!

Tył ma ładnie taliowany



a przód workowato-nudny.

Prułam w sumie ze trzy razy i zaprawdę, powiadam Wam, nie byłam w stanie pruć po raz czwarty, bo bym rzuciła w cholerę. A tak jest taka oto Szarzyzna, moja, nie oddam ;-)



Wednesday, 29 January 2014

118 - cztery łapy, cztery łapy (four paws, four paws)

a na łapach pies kudłaty? no nie tym razem ;-P

(gifted)

(for me!)

A jeśli o psa chodzi, to jeszcze rzutem na taśmę możecie wesprzeć Schronisko w Korabiewicach!!!

Sunday, 19 May 2013

No time, no fun...

Life... I'm working and learning a lot of extremely new stuff, so I am suffering for the permanent lack of free time right now, but still: I have a great team at work, my Boss is cool (Hi Boss!) so there is not a word of complaint, just a fact. No time for knitting, only for watching one or two episodes of Fringe and chatting with my Friends (Hello there you guys! Mwah!).
I even do not leave comments on your blogs as often as I'd like to, forgive me please! Hopefully in a month I will have enough time for everything!
Do you know Zdzid? Sure you do! She is extremely talented and creative person and I love the things she knits :-)
And because she knitted very easy thing and I had enough reading for a week (no excuses, I am going to read more today :-P), I just couldn't  resist and here it is:

Życie... Pracuję, uczę się nowych rzeczy, z którymi nigdy wcześniej nie miałam styczności i żyję w permanentnym niedoczasie. Nie żebym narzekała, bo zespół w deseczkę, a Szef też całkiem teges (Cześć Szefie!), ale czas na robótki mi się skurczył nieprzyjemnie. Jak już dotrę do chałupy, to mam siłę na obejrzenie jednego odcinka Fringe (albo dwóch, przy dobrych wiatrach) i poczatowanie z Przyjaciółmi (Hej Wam! Cium!), a potem padam jak zmięta stówka. 
Co więcej, zauważyłam, że najzwyczajniej w świecie nie komentuję Waszych blogów tak często jak bym chciała (ale oglądam!!!), może za miesiąc już się jakoś ze wszystkim ogarnę, na razie mam huk nauki.

Znacie Zdzid? Na pewno znacie :-) Zdzid jest niesamowicie utalentowaną i kreatywną osobą i można u Niej zgapić coś fajnego w każdym poście. No i zgapiłam. A że mam dość czytania pracowych rzeczy na najbliższy tydzień (bez wymówek, zaraz wracam do papierów!), to pomyślałam sobie, że też machnę sobie biżuta, a co! :-D
Biżut zrobiony z babmusa (nitki mu się rozpięciorzają i szlag by mnie trafił gdybym popruła, więc powycinam na chama ;-P). Koraliki drewniane, dostałam od Mari (:-* dzięki Kochana!!).

Bonus:


real stuff, found today. No luck in LOTTO so far, so I must be extremely lucky in love ;-P
Sigh :-P Where are you Prince Charming? ;-P

Prawdziwna 6-listna. Póki co nie mam szczęścia w grach liczbowych, ergo muszę mieć jakieś przeogromne szczęście w miłości :-P Tylko gdzie ten Amant Wszechczasów? :-P

Sunday, 7 April 2013

Himalaya Twins

Two hats from 1 skein :-)
this one is for me:

and this one for Mari:
that's all folks ;-P
gonna watch Iron Man 1, 2 and The Avengers (again ;-P, I'm in love with Tony Stark :-D).

Friday, 5 April 2013

Wishlist ;-)

I'm addicted and I want ...
it's waiting here

and very small form, for me this time ;-)