i nie można pokazać, bo na prezent wszystko, a dopiero jak mi zdjęli tydzień temu rusztowania, to wróciłem do udziergu. Wciąż odchorowuję ten miesiąc z okładem hałasu i udręki. Pogoda taka, że nic tylko zasuwać po łąkach i lasach, a ja leżę i zdycham, serio... Cieszy mnie ten długi weekend, bo jest szansa, żeby faktycznie zapaść się w sobie i ładować baterie.
Na chacie pachnie czarnym bzem, a ja se przerabiam pomaleńku to, co tak pracowicie farbowałem zdaje się w kwietniu jeszcze:
i to:
Jak przerobię, to nawrzucam ;-) Na razie będzie cisza, bo nie mam siły na nic poza D&D.
Uściski!
L.