Z tymi poszło szybciej, bo się ciut ochłodziło. Miały być dla mnie, ale nie będą, bo wyszły za duże :-D
Fioletowa bawełna wyrobiona prawie do końca, zostało z pół metra ;-)
Z Vertigo zaś powstają jeszcze drobiazgi, bo chcę wyrobić i zapomnieć, że ta włóczka istnieje...
Miłego weekendu!
L.
Muszę się zmobilizować i zrobić skarpety bo nie robiłam od lat. Tylko skończę cardigan. Przyda się na jesieni. Twoje bardzo kolorowe I na pewno będą ciepłe. Pozdrawiam
ReplyDeleteGłównie bawełna, więc z tym ciepłem to nie przesadzajmy, ale kolorowe są, fakt :-D
DeleteRób, rób! Bo już bym chciał ten cardigan zobaczyć ♥ Na pewno jest cudowny!
Fajnie wyszły te oraz poprzednie skarpety. Toż to musiał być dreszczyk emocji: starczy czy nie wystarczy włóczki do końca:-) znam ten stan, dość często mi towarzyszy, nie tylko przy dzierganiu skarpet.
ReplyDeleteDZięki! :-) A wiesz, że ja mam zwykle z górką, ale tak mam dosyć tego vertigo, że wyrobię dziada do końca, bo ja z tych niewyrzucających ;-)
DeleteA jakby tak zrobić rajtuzy... 🤔😉✌️
ReplyDeleteJeśli masz w sobie wystarczająco dużo masochizmu, to czemu nie? :-P Ja to jednak nie ;-)
DeleteBardzo ładne skarpety. Niech się dobrze noszą!
ReplyDeleteDobrego nowego tygodnia! :))
Dziękuję ♥
DeleteI Tobie, Kochana! Zaczął się nieźle :-)