tym razem dla mnie od Myszy i nie ma nic wspólnego z dzianiną, włóczką i drutami!
TA-DA!
Tak, gram w D&D namiętnie i z wielką radością! 5 edycja uszczęśliwiła mnie bardzo, może kiedyś sam będę mistrzem gry, kto wie? Na razie jestem bardzo przywiązany do moich dwóch postaci i wolę grać.
Następna sesja w niedzielę, trochę nam się rozjechało urlopowo, ale nie szkodzi. Obie grupy świetne, więc przyjemność wielka!
A ja idę cierpieć w milczeniu, gdyż od wczoraj zatoki mi tak dają do wiwatu, że naprawdę rozważam zakup gilotyny i pozbycie się problemu na zawsze...
Mam nadzieję, że macie się dobrze!
L.
A co to za dziwo??! Pierwsze wiszę, pierwsze słyszę. Cyba nie internetowa, skoro są jakieś pionki?...
ReplyDeleteW pandemii gramy przez internet, ale ogólnie to D&D, czyli Dungeons and Dragons, to gra bardzo na żywo, gdzie Mistrz Gry wprowadza graczy w świat przygody, a gracze w oparciu o pewien zestaw reguł (jest do D&D masa podręczników, ale najważniejszy jest Podręcznik Gracza właśnie) tworzą postacie i wcielają się w nie podczas gry. Taka improwizacja na żywo, w klimacie fantastycznym.
DeleteDla mnie osobiście to najlepsza rozrywka na świecie, przy okazji można poznać fajnych ludzi i mieć dużo radości przez te kilka godzin w tygodniu.
A to na zdjęciu to kości. W D&D używamy siedmiu, wszystkie wielościenne.
We wtorki jestem pół-elfem o profesji łotr psioniczny (taka nowa podklasa - Soulknife, uwielbiam!), a w weekendy krasnoludzkim klerykiem kuźni i o! jak ja to kocham! :-D
Początki były trudne, bo jak człowiek nigdy wcześniej nie improwizował w towarzystwie obcych osób, to trochę się musi przełamywać, ale bardzo warto. Przynajmniej w moim wypadku bardzo warto!
Uściski! :-)