Otóż to nie tak, że nic nie robię. Robię, a potem leży, bo nie mam kiedy, albo jak sfocić. No ale dziś była szybka sesja, więc kilka udziergów wpadnie w kolejnych postach (chyba że naczytam się czegoś fajnego, to wtedy przerywnik będzie).
Fota w plenerze, więc bez Leopolda, Leopold na razie w odstawce, gdyż maluję ścianę i generalnie mam na chacie wielki nieporządek, a zanim stanie się porządek, to jeszcze chwila, albo i kilka chwil... Ta ściana wielkim wyzwaniem jest.
Czapa dwukolorowa, wzór z głowy, jak większość, brąz to prezent od Anullki, mam go jeszcze tyle, że na kamizelkę chyba wystarczy. Turkusik zaś to etrofil. Bardzo polecam, bo zacna wełna to jest i w cenie przyzwoitej. Robi się bardzo miło, trochę gryzie, ale pfff!
Do kupienia, jakby ktoś miał życzenie sobie, albo komuś, zrobić prezent :-)
Miłego!
L.