Na urodziny dostałam od KasiDJ wielki prezent w postaci kilograma (sic!) szarej włóczki.
Marzył mi się już od dawna szary rozpinany sweterek, więc jak zobaczyłam to cudo -
ucieszyłam się jak norka :-)
Dzięki Kasieńko :-*
Koncepcji było wiele, żadna mi się nie spodobała. Wymyśliłam sobie, że zrobię od dołu.
No i zaczęłam od rękawów, bo nienawidzę robić rękawów. Jak już mam całość poza rękawami, to leeeeeeeeeeeeeeży i kwiczy, a ja się zabieram z wielkim obrzydzeniem i co chwilę wynajduję ciekawsze zajęcia. No to tym razem zaczęłam "od końca" ;-]
A oto efekt - Szarzyzna nie całkiem szara, ma akcenty!
Tył ma ładnie taliowany
a przód workowato-nudny.
Prułam w sumie ze trzy razy i zaprawdę, powiadam Wam, nie byłam w stanie pruć po raz czwarty, bo bym rzuciła w cholerę. A tak jest taka oto Szarzyzna, moja, nie oddam ;-)
♥
ŁAŁ, super wyszedł:D Wcale nie workowato! Bardzo się cieszę, że wełna się Tobie przydała. A potwierdzam, piękna jest, można się wpatrywać godzinami w te akcenty;) Niech się dobrze nosi.
ReplyDeletemiał dziś premierę na spotkaniu robótkowym, zachwyty zebrał, czuję się zdecydowanie miszczem :-D
Delete:-* dziękuję Kasieńko!!!
Cudna szarzyzna! Super na Tobie leży. Te guziczki bardzo ładnie dobrałaś, ten z tyłu taki zalotny:)
ReplyDeletez guzikami było tak, że tylko takich miałam wystarczającą ilość ;-] :-D
Deletebuziam!
Rewelacyjny! Bardzo mi się podoba Twoja szarzyzna :-) Świetny sweterek.
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie.
dzięki wielkie Kasiu!
DeleteDlaczego ja Cię nie mam w blogrollu? :-/ już lecę dodać!
uściski :-)