Friday, 25 December 2020

332 - uważność

 Wiem, to taki "buddyjski" termin, ale szczególnie teraz warto przypomnieć.




Nienawidzę świąt. Dla mnie to festiwal hipokryzji i konsumpcji. Jeśli przypominasz sobie nagle o kimś "bo święta", ale przez cały rok masz wywalone, to dla mnie to nie jest postawa godna pochwały.

No i dziwi mnie ta 3-dniowa celebra urodzin postaci jeśli nie mitycznej, to martwej od 2000 lat, skoro masz koło siebie ludzi, którzy są jak najbardziej REALNI i żywi. Warto o nich myśleć nie raz do roku, ale zdecydowanie częściej, bo kto wie, czy ich urodziny, które się "przegapiło" nie będą ostatnimi. Potem będzie można sobie głęboko wsadzić swoją "troskę" i uważność, bo trupom ani troska, ani uważność potrzebne nie są.

I tak, 2020 to trudny dla wielu rok. Część nie miała szczęścia i zwyczajnie już nie istnieje, część straciła pracę i dochód, jeszcze inni stracili dorobek całego życia. 

A jeszcze inni zmagają się z chorobą, która nie jest zasługą covid-19. 

I teraz będzie o takim przypadku. 

Na Fruity Knitting trafiłem jakoś w październiku albo na początku listopada, bo yt mi radośnie polecił. I od razu obejrzałem kilka odcinków, a że lubię od początku, to ogromnym zaskoczeniem była dla mnie informacja, że Andrew ma nieoperowalnego guza mózgu. 

Pomyślałem sobie, K*&#@mać, dlaczego? No cholera jasna! Taka super rodzina, tacy zdolni i cudowni ludzie... I taki zonk...

Zerknijcie, a jeśli macie jakieś możliwości, to wesprzyjcie tu, proszę!

Ja od grudnia dołączyłem do grupy patronów. Dużo nie mogę, ale te $5 uskrobię, bo tak. Bo ktoś potrzebuje. Bo jeśli nie kupię sobie czegoś, co jest mi zbędne i tak, to nie zubożeję nic a nic. A zatem proszę, jeśli możecie, rzućcie piątakiem!

I to tyle. Ja oczywiście w pracy do 22:30, a potem mam dwie doby na odespanie stresów. 

A, całe szczęście złotowłosy cherubinek ściemniał był, ufff. Co prawda pojechałem zakupić unikalny kolor nie-niebieski, na wypadek, gdyby pozostał, ale ściemniał i teraz nie wiem, czy użyję. 

Pamiętajcie o tych, którzy wciąż żyją i są realni.

L.

Sunday, 20 December 2020

331 - szyszak

 Ponieważ czapek własnych mam zwykle niedobór (tak, tak, była zima, kiedy się okazało, że mam całą jedną, dobiłem do 6 sztuk w tym roku ;-)), a już takich ciepłych to zero, zutylizowałem szarą wełnę (nihil novi, szara wełna zawsze na propsie!) i oto jest - szyszak!

Szyszak był robiony na drutach 4,5 i pierwotnie miał być kominem, ale się rozmyśliłem i oto jest. Ponieważ oczek nabrałem jak na komin, to szyszak został sfilcowany do pożądanej wielkości. I jest moim ulubionym szyszakiem ever :-D


Na zdjęciach ja, a foty strzelała Miss Knitski ♥ bo grasowałem wczoraj po drugiej stronie Wisły i udało nam się na chwilę spotkać, a ja sobie zrobiłem prezent w postaci syrenek, które obfotografuję, jak będzie choć trochę światła, bo teraz nie ma, a one są tak piękne, że nie można im robić złych zdjęć, no nie można i już! ;-)

Wracam do swojego szarego swetrzyska, które już prawie ma cały kadłub i zostaną rękawy (pojedynczo je będę robić, niestety... niedobór długich żyłek właśnie wystąpił w moim życiu).

Miejcie się dobrze! Trzymajcie zdrowo i dbajcie o siebie, a ja ruszam w szarą mgłę, jak tylko dopiję kawę, bo spacer zawsze na propsie ;-)

L.

P.S. Dla tych, którzy mnie dobrze znają - tak, nie ma już niebieskiego, postanowiłem użyć dekoloryzatora (colorpeel się to nazywa, można kupić w hebe, również online, uprzedzam, że 1 użycie nie wystarczyło, u mnie były 2 i śmierdzi okrutnie!), żeby się przekonać jak bardzo siwy jestem i się okazuje, że jak mi już te niebieskości ściągnęło, to zostałem złotowłosym cherubinem i w ogóle tej siwizny nie widać... bah! Rozczarowanie za rozczarowaniem ;-) A chciałem być jak Sivka... no i lipa... No i jeszcze popsułem sobie słuchawki nowe, więc lipa jeszcze większa. Całe szczęście rok się kończy, niewiele mam już szans na spsucie czegokolwiek. Tego się trzymajmy! Będzie lepiej!

Sunday, 13 December 2020

330 - Blogowa Przyjaciółka

 Renya się pojawiła u mnie na blogu już tak dawno temu, że to tak, jakby tu była, wspierała i motywowała od samego początku. I jako jedyna została ze mną aż do dziś. Reszta się pojawiała, znikała, a moja Blogowa Przyjaciółka jest zawsze. 



I tak sobie pomyślałem, że jak mnie covid dopadnie, to nie będę  mieć okazji wyrazić swojej wdzięczności za te wszystkie lata... No i jak dorwałem ten kolor, to nie namyślałem się zbyt długo. Powstał kolejny wąpierz projektu Lete, bo to taki cudowny projekt, a wiem, że się Renyi podobał ♥

foto by Renya ☻


Kochana! Dziękuję, że jesteś ze mną już tyle lat, że mnie nieustająco wspierasz i motywujesz, za Twój cudowny uśmiech i dobro, którym promieniujesz ♥

foto by Renya ☻

foto by Renya ☻


Nawet jeśli jest trudno i źle, to jesteś i wiem, że będziesz zawsze ♥

Dziękuję! ♥ Niech Ci będzie zawsze miło, ciepło i słonecznie, bo wiem, że lubisz :-D

L.



Sunday, 6 December 2020

329 - z golfem

 Szybko się zrobiło, pewnie jakby policzył, to tydzień, ino przerwy były dość długie, więc w sumie ponad miesiąc trwała praca od nabrania oczek do uprania, wysuszenia i zapakowania. 

Taki o, z golfem ;-)




A tu "na ludziu" bo dostałem foty :-D

Ludź zadowolony! Ja też bardzo :-D Dla fajnych ludziów fajne swetry, c'nie? ;-)




Model: Sebastian

Miłego Kochani! Niech będzie lepiej, w co nie bardzo wierzę, bo mało kto nosi maski, ludzie mają wyj... na wszystkich i wszystko poza własnym zadem :-/ 
No cóż... :-/






Tuesday, 1 December 2020

328 - alpakka/ull

 Wysokiej jakości włóczki to jest dzika radość. Kosztują miliony monet, ale robi się cudownie. 

Znaczy robiło, bo już się zrobiło i nie ma :-(


Jeśli kiedyś będziecie w Norwegii, to koniecznie kupcie zapas wełny Rauma. Tumi to 50% alpaka, 50% norweska owca. Występuje w cudownych kolorach i choć drogo, to naprawdę warto. Jeden motek 50 gramów starczył na mitsy, ciut zostało. 






A jak już jesteśmy w Norwegii, to jakiś miesiąc temu yt mi podrzucił vloga pewnej uroczej Norweżki. Inga jest lekarką, która nałogowo robi na drutach. I robi piękne rzeczy, a sama jest przemiłą osobą :-) Sprawdźcie, może Wam też się spodoba! Na insta też jest :-)

Inga zrobiła KAL na ravelry - żeby wziąć udział w losowaniu trzeba zamieścić zdjęcie gotowego wyrobu z włókien naturalnych (wełna, bawełna, len), żadnych sztuczności, superwash też wykluczony. 

Ja mam za dużo włóczek, więc nie biorę udziału, wrzucam tylko foty z hasztagiem #rusticknitalong na insta. Bo jakby nie było robię głównie wełnę ostatnio.
Zajrzyjcie do Ingi :-)

A teraz kilka słów ode mnie. Sarka daje w rzyć i nie mam siły na nic. Ale to nie znaczy, że nic nie robię. Na druty jeszcze mam siłę, zresztą to jedna z niewielu rzeczy, które mnie trzymają "w pionie". Się robi, po prostu się nie wrzuca postów. Się obiecuje poprawę ;-)

Miłego Kochani ♥
L.




Monday, 9 November 2020

327 - chuścidło

 Ogromne, wielkie, długaśnie chuścidło! Nazwane "Tres Amigos", bo z 3 motków zbliżonych kolorystycznie z własnego farbowania. Chuścidło ma ze 2 metry długości i ostatnie rządki robiłem z godzinę każdy, memłając pod nosem wielość wyrazów, nie zawsze uznawanych za cenzuralne ;-)

Tym razem pozowała Ela (to nie ta Ela od farbowania! ;-)), która jest moją ulubioną modelką! ♥

Do kupienia! 

Więcej zdjęć jak wyschnie i udam się w plener z żywopłotem, gdyż to naprawdę wielkie chuścidło!

Miłego tygodnia!

L.

Wednesday, 4 November 2020

326 - Ela farbuje!

 Obiecałem pokazać co tam Ela ufarbowała i jakie to cudne ♥ No to myk!





Model: Leopold

Więcej wkrótce.

Mydlmy się! Nie dajmy się! Trzymajmy się razem (choćby i wirtualnie tylko!) i wysyłajmy w świat dobre wibracje (nie żeby to zmieniło świat, ale może chociaż jedna osoba poczuje się lepiej, a to zawsze warto!).

Uściski ♥

L.

Saturday, 24 October 2020

325 - taki splot to odlot!

 Jak się człowiek przestaje zajmować czymś, na co wpływu nie ma, to zaczyna być kreatywny ;-)

Nie mam pewności, czy ktoś wcześniej na to nie wpadł, bo w świecie splotów na druty chyba już wszystko było, ale natchnęło mnie samodzielnie i bez wspomagaczy, więc i tak się czuję dumny, o! I niektórzy już testowali ;-)

A oto i on:
1 rząd/okrążenie same prawe

2 rząd/okrążenie *1 prawe, 1 lewe*

Jeśli w okrążeniach, to nabierajcie parzystą liczbę oczek :-)

ENGLISH:
1st row/round knit all

2nd row/round *knit 1, purl 1* :-)

Wychodzi dobrze na każdej stronie:



A teraz komentarz do rzeczywistości. Przypomnę, że niedawno mówiliśmy (my = elgiebety znaczy) o tym, że zaraz przyjdą i po innych, że na nas (czyli osobach LGBT+) się nie skończy. To teraz wiecie, jak się czują osoby LGBT+, tak. Tak właśnie. Nam żadne prawa się przecież nie należą, bo podobno nie jesteśmy ludźmi. To teraz widzicie, kochane symetrystki i mili symetryści, jak to jest. Może więc czas przestać pieprzyć farmazony i zastanowić się, czy nie należy zacząć bronić WSZYSTKICH PRAW WSZYSTKICH ludzi, a nie tylko niektórych praw i niektórych ludzi.

Ogólnie to skończyły mi się już nawet brzydkie wyrazy, więc będę milczeć i czekać na odwrót wirusa, bo w tym kraju godnie żyć mogą tylko panowie w sutannach i spod znaku brunatnych koszul.

Mimo wszystko miłego.

L.

Sunday, 18 October 2020

324 - spiralne

 No i znowu lockdown... Ech... A ja przez chwilę zastanawiałem się komu zapisać włóczki, bo miałem połowę objawów covidowych, całe szczęście zwykła grypa...  Ale co się przestraszyłem, to moje, bo jeszcze TYLE rzeczy mam do zrobienia!

A tymczasem udało się już we wrześniu skończyć zestaw czapka + komin, moim ulubionym ściegiem "ozdobnym" ;-)








Model: Leopold

Do kupienia


Dbajcie o siebie, nie narażajcie siebie (i innych) na zbędne ryzyko, zostańcie w domu, jeśli możecie. Nie jest wesoło, serio... :-/

Uściski!

L.

Sunday, 11 October 2020

323 - sweter z bawełny

 Tjaaa... podczas pierwszego lockdownu złe mnie podkusiło i kupiłem na allegro motki bawełny. Okazało się że owa bawełna to nitka cieńsza od szpilki, więc robiłem w 3 nitki... Dłuuuuuuuuugo... Na drutach 2,5... Baaaaaaaardzo medytacyjna praca to była... Dokupiłem potem jeszcze trochę i to nie było złe posunięcie, ale o tym w kolejnym wpisie ;-)

Sweter skończyłem już 2 tygodnie temu, ale ponieważ plaga w natarciu (hyhy, no kto by się spodziewał...), to się z nikim nie spotykam i zdjęcie takie, jakie jest. Innego nie będzie na razie, chyba że stanie się jakiś cud ;-) 






Mydlmy się! 

A poważnie, to bądźcie bezpieczne i bezpieczni! Mamy tylko jedno życie i tyle do zrobienia! 

Poza tym gramy w D&D online i jest miodnie, bo nic tak nie odrywa od szarej rzeczywistości jak wspólna wyprawa po skarby! Joł!

Dobrego! ♥

L.

Monday, 14 September 2020

322 - chusta z farbowanek

 Powoli wyrabiam zapasy, ale pech, bo ciągle dostaję coś nowego, a same ładne (pokazywać będę sukcesywnie!), bo Ela wpadła w ciąg farbiarski ♥


Ale teraz moje: szaro-buro-dżinsowe z wiśnią z zalewy ;-) w paski, oczywiście. Wymiary: długość 166 cm, wysokość 72 cm.



Pozowała magnolia z Ogrodu Krasińskich ♥

Miłego tygodnia!

L.

Sunday, 6 September 2020

321 - przerywnik w kolorze

 Kiedy jest strasznie należy sięgnąć po kolorowe, najlepiej takie bardzo wyraziste włóczki, żeby choć trochę odreagować.


Wyrobiłem do końca pomarańcz, fiolet i róż ;-)

No to uwaga, bo będzie się działo!


Dla Olgi mitenki:


Dla mnie rękawiczki jednopalczaste, które planowałem zrobić już jakieś 4 lata ;-)


I na dodatek beanie z tego co zostało:


Miłego tygodnia!

L.

Sunday, 30 August 2020

320 - czyli wesołe losy trzech motków c.d.

 Żeby nie było, że oszukuję. Oto i czapka z pomarańczowej i szaro-fioletowej farbowanki z phildarem skarpetkowym (czyli to, co zostało po skarpetach i mitenkach):





Model: Leopold De Styropian


Wyszło super, a z miksu pomarańczowego zostało może ze 30 centymetrów.


Dobrego tygodnia!

L.

Monday, 24 August 2020

319 - mitsy z pomarańczową farbowanką

 Mam za dużo wełny. Naprawdę za dużo. Nadmiar skutkuje tym, że nie mam żadnych realnych pomysłów na projekty, a to co mi się wykluje porzucam. No i nadeszła wiekopomna chwila, bo postanowiłem zutylizować 2 motki (w sumie zutylizowałem prawie 3 ;-), ale o tym kiedy indziej).


Ze skarpetkowego Phildara w brązach i beżach powstały skarpety (o tym też potem, bo nie mam zadowalającego zdjęcia na razie :P) i mitenki jak na załączonych obrazkach.

Wymyśliłem sobie inny myk na dodawanie oczek na kciuk. Wyszło bardzo teges. Jestem z siebie dumny ;-)

A zapozowała Ela ♥ Dziękuję! ♥

Dobrego tygodnia!

L.

Sunday, 9 August 2020

318 - a będzie gorzej...

 Kiedy jakoś 2 lata temu mówiłem, że za chwilę będziemy mieć powtórkę z tego, co się działo przed stu laty, to słyszałem, że wyolbrzymiam, albo zgoła pierdolę farmazony.

Autorem plakatu jest Paweł Pawlak

Nie lubię mieć racji. 

Jestem przerażony. Głównie tym, że ludzkość się nie uczy na błędach. I nie będę nikogo oszukiwać. Tak, boję się. Czytam relacje osób, które zostały zatrzymane podczas piątkowego protestu. Aleksander Wentykier pisze na fb:

*Jestem groźnym przestępcą, bo śmiałem przejść obok pomnika Kopernika w tęczowej maseczce na ryju, co uraziło jego uczucia.

Tak groźnym, że nie szło podać mi podstawy prawnej zatrzymania, kiedy złapano mnie za plecy i popchnięto w policyjny wóz.

Tak groźnym, że osoba, która mnie zatrzymywała, nie podała mi ze strachu swojego nazwiska ani stopnia. (Po czym zniknęła, i do pierwszej w nocy nie było komu sporządzić protokołu zatrzymania, które nastąpiło koło dwudziestej pierwszej.)

Tak groźnym, że nie wolno mi było poinformować rodziców o tym, gdzie jestem, i że jestem stosunkowo bezpieczny, aż do godziny pierwszej zero pięć, kiedy to finalnie zadzwoniono do mojej mamy, o co prosiłem od samego początku.

Tak groźnym, że nie wolno mi było podać antydepresantów, o których przyjmowaniu informowałem każdą osobę, której mnie przekazywano.

A wiecie, co mnie wkurwia w tym najbardziej? Nie bezpodstawne zatrzymanie mnie za rzekome 'nielegalne zgromadzenie'. Nie spędzenie kilkunastu godzin w areszcie bez pojęcia, jaka jest pora, co się stanie i czy ktokolwiek wie, gdzie jestem. Nie to, że nie dostałem przez ten czas ani łyka wody, a jedynie kubeczek herbaty na śniadanie, ponad dziesięć godzin od zatrzymania. Nie upokarzające pytania - nie wynikające nawet ze złej woli, a ze zwykłej niewiedzy - dotyczące mojej płci. Nie.


To, co mnie wkurwia, to pieprzeni symetryści, co wciąż myślą, że prawda leży po środku, i że jasne, brzydko bić gejów, ale geje sami sobie są winni, bo jak wychodzą z domu, to nie przestają nagle być gejami. Obudźcie się, po prostu. To wy tworzycie ten system i pozwalacie, aby to wszystko miało miejsce.

Ja wyszedłem z aresztu po dobie. Nie ucierpiałem fizycznie, nie ucierpiałem też tak znacznie pod względem psychicznym. Otrzymałem pomoc prawniczą (dziękuję, Kampania Przeciw Homofobii, Anarchistyczny Czarny Krzyż i wszyscy zaangażowani!). Otrzymałem wsparcie ze strony rodziny i przyjaciół.

Nie każdy miał tyle szczęścia co ja. Niektórzy, jak Margot ze Stop Bzdurom, będą w takim samym areszcie spędzać najbliższe dwa miesiące. A inni jeszcze ze dwie doby, bo zatrzymano ich dzisiaj, na legalnym zgromadzeniu, za posiadanie tęczowych elementów. Jeśli możecie - wesprzyjcie pomoc prawniczą dla tych osób, wesprzyjcie Stop Bzdurom, wesprzyjcie KPH. I przede wszystkim - NAGŁAŚNIAJCIE. Nie pozwólcie, by tęczowe osoby w waszym otoczeniu żyły w strachu. Proszę.*


Kilka zdjęć z piątkowego protestu, krążą po sieci, ale może nie widzieliście:





For my English speaking readers: the situation in Poland is grim. We are really scared. You can read about what's going on here and here.

Spread the news, please.

You can also support us!

Sunday, 2 August 2020

317 - hałda, czyli pokaż mi swój stash WYZWANIE BASI!

Nasza Basia Kochana zapodała wyzwanie:
"Tak się zastanawiam że chciałabym zobaczyć Twoje zapasy włóczkowe😉ciekawe kto ma wiecej 😊"

No to podejmuję rękawicę, do czego i Was zachęcam. Kupki wstydu z fotela i pudła wystąpiły oddzielnie, bo tego się nazbierało tyle, że mi się słabo robi. Kupki hańby to są. 

No to jedziemy...

1. Fotel część pierwsza...


2. Fotel część druga (to bardzo duży fotel!)


3. Pudło 

oraz aktualne UFO-ki



I jeszcze jeden UFO-k, co to zapozował z Syrenkami Serduszko :-D 
(o Syrenkach Wam zaraz opowiem!) na pięknej miseczce z Artlantydy ♥ (dziękuję przeogromnie!).


Konkludując:
wyzwanie "Show your stash" (albo "pokaż swoją kupkę wstydu") dla wszystkich chętnych ;-)

A teraz Syrenki!

Otóż Syrenki to moja najnowsza miłość markerowa. Zakochałem się na zabój i na 100% nabędę więcej! Syrenki są dziełem Miss Knitski! Ale nie tylko Syrenki, zresztą sami zobaczcie, bo Kasia farbuje takie cuda, że omnomnomnom! 

Tu link do skepu Miss Knitski.

Ufff, zmęczyłem się przy tych ewolucjach z hałdą hańby. Zatem idę się rozkoszować ostatnim dniem urlopu, a Wam życzę samego pięknego, miłego i dobrego w nadchodzącym tygodniu!

L.