Wysokiej jakości włóczki to jest dzika radość. Kosztują miliony monet, ale robi się cudownie.
Znaczy robiło, bo już się zrobiło i nie ma :-(
Jeśli kiedyś będziecie w Norwegii, to koniecznie kupcie zapas wełny Rauma. Tumi to 50% alpaka, 50% norweska owca. Występuje w cudownych kolorach i choć drogo, to naprawdę warto. Jeden motek 50 gramów starczył na mitsy, ciut zostało.
A jak już jesteśmy w Norwegii, to jakiś miesiąc temu yt mi podrzucił vloga pewnej uroczej Norweżki. Inga jest lekarką, która nałogowo robi na drutach. I robi piękne rzeczy, a sama jest przemiłą osobą :-) Sprawdźcie, może Wam też się spodoba! Na insta też jest :-)
Inga zrobiła KAL na ravelry - żeby wziąć udział w losowaniu trzeba zamieścić zdjęcie gotowego wyrobu z włókien naturalnych (wełna, bawełna, len), żadnych sztuczności, superwash też wykluczony.
Ja mam za dużo włóczek, więc nie biorę udziału, wrzucam tylko foty z hasztagiem #rusticknitalong na insta. Bo jakby nie było robię głównie wełnę ostatnio.
Zajrzyjcie do Ingi :-)
A teraz kilka słów ode mnie. Sarka daje w rzyć i nie mam siły na nic. Ale to nie znaczy, że nic nie robię. Na druty jeszcze mam siłę, zresztą to jedna z niewielu rzeczy, które mnie trzymają "w pionie". Się robi, po prostu się nie wrzuca postów. Się obiecuje poprawę ;-)
Miłego Kochani ♥
L.
Very nice mits😉😊Ładny kolor. Blog obejrzę w wolnej chwili. Sama ciągle przerabiam wełnę i jakoś kurczę nie ubywa😉
ReplyDeletePo zrobieniu swetra dla kuzyna zdecydowanie ubyło, pokażę jak dostanę zdjęcia "na ludziu" :-D
DeleteJeszcze ze 2-3 swetry i upchnę stasz w jedną walizkę razem z resztą dobytku :-P
Mitenki sympatyczne. Czekam na nowe fotki i nowe notki. Rzadko się teraz pokazujesz. Pozdrowienia:)
ReplyDeleteNie mam siły, po prostu nie mam siły. :-)
DeleteZdrówka zatem! Dużo, dużo! I przypływu energii! :)
DeleteMitsy o tej porze roku jak najbardziej wskazane. Wyszły full profeska :)
ReplyDeleteSzczerze, to nie rozumiem idei mitsów, bo mi ZAWSZE marzną przede wszystkim palce :-P
DeleteAle może ktoś se kupi ;-)
Szczerze, to ja też nie, bo mam to samo :)
DeleteMam jedną parę i noszę sporadycznie ciepłą jesienią lub wiosną kiedy "nie wypada" nosić ciepłych rękawiczek. Choć i tak najczęściej zakładam wtedy takie z cieniutkiej skóry.
Ja pcham ręce w kieszenie, ale już się za zimno robi na kieszenie, niestety, hmmm... Czas zakupić ciepłą kurtkę też, hmmm... ech ;-)
DeleteMitenki jak ze sklepu, bardzo, bardzo fajne i super wykonane. Ja lubię mitenki, zwłaszcza jesienią i wiosną, kiedy na rękawiczki jeszcze za ciepło. Mam przyjaciółkę, totalną fanatyczkę tego rodzaju wyrobów, którą nagminnie obdarowuję. Szybki efekt.
ReplyDeleteOglądam Ingę, nie dość, że ładna, młoda, sympatyczna, to jeszcze mieszka w pięknym miejscu i robi ładne rzeczy:))))
O tak, Inga super :-)
DeleteZa to w następnym wpisie będzie o innym vlogu, ale na smutno i z prośbą...
Mitenki kojarzą mi się z dziewiętnastowiecznymi urzędnikami w niedogrzanych urzędach, czy jakimiś subiektami w sklepach. Co to im marzną łapy, ale jednak palce muszą być sprawne i na wierzchu 😃 Nigdy nie robiłam. Może by tak... 🤔 A Tobie zdrowia i sił ✌️😘
ReplyDeleteA zrób, to taka dość przyjemna rzecz do robienia, szczególnie jak się macha 2 na jednym drucie. :-)
DeleteOdkąd oglądam Outlander, mam zupełnie inne spojrzenie na mitenki! Choć dla mnie wydają się niepraktyczne - zrobiłam sobie kiedyś kilka par, ale niespecjalnie mam do czego zakładać, więc rzadko noszę, a teraz marzy mi się jakaś stylizacja inspirowana Outlanderem, a tam mitenki, chusty i szyjogrzeje... aż miło oglądać, zresztą głównie z powodu kostiumów, krajobrazów i muzyki oglądam ten serial:-)
ReplyDeleteJakoś mi się nigdy nie udało obejrzeć, a peany na cześć czytałem wszędzie ;-) no cóż, teraz też nie obejrzę, bo paczam jak chłopaki grają w gry ;-)
DeleteMitsy są super jak Cię stawy w dłoniach bolą, to tak, ale do chodzenia to już niezupełnie, zimno w palce jednak...
Krajobrazy w Outlanderze szkockie, zawsze polecam, bo to jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie ♥