Monday 8 October 2012

Violetta in Distress

I found this yarn by accident (mostly happening when I desperately need to visit rossmann... there is a secret place nearby where I'm buying the most unusual yarns for example "Tiger" yarn and "Emarald Bee" - waiting for my camera to be alive again ;-)), but they mostly have one ball of each interesting, so bah! Anyway, I'm moving back to Pułtusk soon and will miss my secret yarn supply store a lot!
100% acrylic
TWINS by idena
50g=65m

for me! ;-)


14 comments:

  1. Ten kicotek na czubeczku uroczy jest!

    ReplyDelete
    Replies
    1. kicotek :-D kradnę!
      ów kicotek to niejako znak rozpoznawczy. wiem, że normalny pompon mógłby wyglądać lepiej, ale jak już zaczęłam z kicotkami, tak i dośmiertnie będę produkować z kicotkami :-D
      uściskuję!

      Delete
    2. Pompon??? Nieeee... Kicotek pasuje idealnie!

      Delete
    3. :-D
      cudna jesteś! dzięki :-)

      Delete
  2. co do zdjęć z szarotek
    kiedyś ich sporo robiłam, a potem szły na zmarnowanie, więc przestałam
    mam taki pomysł
    ożywić blog Szarotki
    http://szarotki11.blogspot.com/
    nawet nie wiem kto ma "klucze"
    zamknąć go
    i wtedy publikować zdjęcia tłumu bez cenzury
    jedna z "tłumu"

    ReplyDelete
    Replies
    1. a to jest genialny pomysł :-)
      Kalino, no kurczę, tłum był taki, że w sumie poznałam tylko najbliższe sąsiadki :-(
      ale było cuuuuuuuuuuudnie!

      Delete
    2. Było cuudnie. Szarotki są świetne, bez komercyjnego nacisku i można się duzo nauczyć.

      Delete
    3. I poznać cudowne kobiety! Ty wiesz, ja całe życie poznawałam chłopaków, którzy byli tacy se, a fajnych kobiet w ogóle, dopiero w tym roku się zmieniło :-)
      chyba naprawdę zacznę wierzyć w horoskopy :-D

      Delete
  3. Ale świetny kolor! Pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. dzięki :-)
      idealnie mi pasuje do torby ;-) zobaczyłam, złapałam i już nie mogłam się oprzeć. :-)

      Delete
    2. A gdzie jest taki sklep z motkami? Niby piszesz, ze to secret place, ale nie bądź taka, powiedz po cichutku.

      Delete
    3. na Jana Pawła, obok rossmana, w pawilonach jest se lumpek, gdzie można nabyć zajefajne włóczki (zwykle im w transporcie giną kartki z nazwą, ale czasem nie ;-)) oraz druty (wsio na wagę!)
      ja mam generalnie słabość do second handów odkąd pomieszkałam w Szkocji :-)

      Delete
    4. Większość moich włóczkowych zapasów jest z lumpka. Niestety, włóczkodajny lumpeks zmienił właściciela i źródełko wyschło.
      Moje to były norweskie wełny 100%, akrylu nie ruszam.
      Wychodziło 100 gram za 2 złote, góra 2.50.

      Delete
    5. tam drożej, niestety :-( ale i tak w okolicach 4 zeta za 100g

      Delete