Monday 25 February 2019

267 - na zatoki? opaska?

Miałem zacząć: "Na kłopoty? Bednarski!" Ale kto to pamięta? ;-)

Zatoki służą do zapychania i moje najwyraźniej postanowiły się zapchać. Ponieważ łażenie w czapce po domu uważam za nieestetyczne (zresztą mam tylko 2 własne czapki) i przyklepujące fryzurę (a fryzurę mam dobrą, gdyż mój Pan Fryzjer z Grójeckiej mi zawsze zrobi tak, jak sobie zażyczę i od prawie 2 lat  powtarza: "Stały klient - stała cena", więc za pół darmo na dodatek ;-)), to powstała opaska.

Zestaw włóczkowy ten sam, który został użyty przy prezencie dla Kapitanowej (czajcie się na "Orła 3", będzie Kapitanowa!).


Model: Leopold

Model przybrudził się, muszę go jakoś odświeżyć...

Miłego tygodnia!
L.

8 comments:

  1. Opaska na głowę bardzo twarzowa.
    Nie piszesz, jak Ci się mieszka w nowym mieszkaniu...
    Miłego tygodnia Tobie! :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bo jeszcze się nie mieszka, dam znać, jak się przeniosę :-) na razie wywalam wywalam i jeszcze raz wywalam :-D rzeczy wywalam ;-)

      Delete
  2. Nawet nie m czegoś takiego, a przydałby się na spacery z Kastą.Twoja opaska jest super.Kolor uniwersalny, może się zainspiruję.Kuruj te zatoki, płuca. Może coś naturalnego Ci pomoże. Mój rzucił wszelkie rehabilitacje i udał się do kręgarza i mu lepiej z dyskami.

    ReplyDelete
    Replies
    1. z naturalnych rzeczy to, obawiam się, jedynie śmierć mnie wyleczy ze wszystkiego, za to całkowicie i skutecznie ;-)
      właśnie nie wiem dlaczego innym opaski robię, a sobie jakoś nie. teraz już mam i nie oddam! o! ;-)

      Delete
  3. Byłam miłośniczką opasek, ale wyobraź sobie - bolą mnie od nich uszy. Na dłuższą metę. A jak opaska luźniejsza, to się zsuwa. Więc czapki dla mnie praktyczniejsze. Ale teraz znów mi włosy urosły, choć już sobie obiecywałam, że na zawsze pozostanę przy krótkich (ale do fryzjera tak strasznie nie po drodze!), więc nic mi nie pasuje, włosy zresztą też - pałętają się przy twarzy, łaskoczą w uszy, czoło, policzki, nos, wszędzie, jestem przez nie permanentnie poirytowana.

    ReplyDelete
    Replies
    1. O, odrastające włosy, zmora ma jedna z większych :-D całe szczęście mój Pan Fryzjer niedaleko (wciąż) i dajemy radę. Ale pamiętam odrost typu piorun w rabarbar lub, co częstsze w moim przypadku - ślicznej urody wronie gniazdo ;-)
      Ostatnio, jak mi grzywka zaczęła w oczy włazić, to żem se kupił takie motylki i spinałem. Może niezbyt wyględny człowiek, ale coś widzi :-D

      Delete
  4. Ja pamiętam Bednarskiego, a raczej czołówkę... Rodzice kochani nie pozwalali mi - małej dziewczynce - oglądać tego serialu, ale wolno mi było zostać w pokoju na czołówkę. W każdym razie takie mam wspomnienia :)
    Współczuję problemów z zatokami, ale dobrze, że masz głowę na karku i opaskę - bardzo ładną z resztą - zakładasz nawet po domu. Nie wiem, co to chore zatoki i czy mają coś wspólnego ze zwykłymi infekcjami, ale na te zwykłe zapobiegawczo polecam wszelkie kiszonki, w szczególności kapustę. Ale prawdziwą, nie na occie. Ja za nią nie przepadam, ale jem dla zdrowia. To i dla Ciebie - zdrowia :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję!
      Zatoki to czasem wirus, czasem problem nawracający "przy okazji", szczególnie przy przewlekłych chorobach. No niestety, nie ma szału ;-)
      Ale dajemy radę! (Czapki - stosownie do aury - noszę przez cały rok)

      Delete