Metaforycznie - w pogodzie, ale tym razem nie będzie o upałach, bo klimatolodzy już wszystko w temacie napisali, nie ma sensu się powtarzać, a o książce Leigh Bardugo.
No ja chyba jestem stary i te stylistyczne zabiegi (yt mi zapodał agentów literackich, amerykańskich, co to radzą pisarzom różne rzeczy i wiem, że teraz taka moda jest) są nie dla mnie.
Ja również wiem, że to drugi tom, pierwszego nie było w mojej bibliotece, ale...
Ogólnie ciekawa historia, ale czytało mi się to koszmarnie. Nie wiem, może gdyby ta książka miała inną redakcję? No zdecydowanie nie dla mnie, ale motyw poszukiwania wejścia do piekła, by wydostać zeń kogoś bliskiego głównej bohaterce - bardzo dobrze rozwiązany. Świetna jest podróż po bibliotece Sterlinga, te wszystkie tropy historyczne i literackie, to chyba największy plus tej książki.
No i okładka rewelacyjna!
Tylko już cała reszta męcząca bardzo. Może ja się starzeję, ale jedna młoda osoba ma w sumie dość podobne spostrzeżenia jeśli chodzi o nowe powieści fantastyczne. Czas powtórzyć klasykę, zdaje się...
Dobrego tygodnia!
Niech nam będzie chłodniej nieco!
L.
P.S. Następny post będzie z dzianiną ;-)
W Polsce wszyscy narzekają na upały a w NL na deszcze nieustanne. Lato jest tak koszmarnie mokre i zimne, że jabłka na mojej jabłonce przypominają... śliwki. I to raczej nie renklody :0 Ale...pogody nie zmienisz, a pogoda czytaniu sprzyja :)
ReplyDeleteZastanawiałam się skąd kojarzę nazwisko... Eeeeh... ta moja niepamięć do nazw wszelakich... Słuchałam jej serii z cyklu "Grisza". I powiem - OK, ale na kolana mnie nie rzuciło. Okładka kojarzy mi się z "Alicją w krainie czarów".
Polskim czytelnikom - więcej chłodu i cienia, a sobie słońca (WRESZCIE)!
Ja się chętnie zamienię, bo wczoraj na bazarze rozmawiałem z moim panem od sałaty i mówił, że ziemniaki się gotują na polu...
DeleteFielmann się uwinął w 3 dni i mam okulary, więc mogę wrócić do robienia rzeczy! A także do czytania ;-) A w sobotę, mam nadzieję, będę mieć maszynę do szycia, więc będzie się szyło też, a nie tylko działo ;-)