Sunday, 2 June 2024

404 - Django Wexler i opowieść o wojnie

 W mojej bibliotece było z tej serii wszystko, poza ostatnim tomem, to im dokupiłem i teraz jest jak trzeba.

Gdzieś przeczytałem, że to fantasy z muszkietami i trudno się nie zgodzić, bo jest i fantasy, są też muszkiety.  Dla mnie to przede wszystkim seria o wojsku i wojnie, kolonializmie oraz próbie wyrwania się spod opresji wszechwładnej religii. 

Co by nie pisać, czyta się błyskawicznie, intryg jest masa, a ponieważ mamy Pride Month, to i w sumie na rzeczy będzie napisać, że główna bohaterka, która udawała chłopaka żeby się dostać do wojska, woli zdecydowanie dziewczyny. 

Jest tam miłość, śmierć (bardzo dużo śmierci, jak to na wojnie) i wiele intryg. Ponieważ nie jestem dobry w reckach, to powklejam streszczenia z innych źródeł ;-)

Kapitan Marcus d’Ivoire, dowódca jednego z garnizonów cesarstwa vordonajskiego w koloniach, został przywódcą zdemoralizowanego oddziału, uparcie broniącego małej fortecy na skraju pustyni. Uciekająca przed przeszłością Winter Ihernglass zaciąga się do kolonialnej armii i zostaje awansowana. Losy obojga tych żołnierzy i wszystkich ich podkomendnych zależą od nowo przybyłego pułkownika Janusa bet Vhalnicha. Jednak lojalność Marcusa i Winter zostanie wystawiona na próbę, kiedy zaczną podejrzewać, że ambicje tajemniczego Janusa sięgają królestwa nieziemskich mocy, mogącego zmienić znany świat.




Każdy potrafi uknuć spisek albo wystrzelić kulę z zasadzki. W świecie muszkietów i magii jednak potrzeba czegoś więcej, by zasiąść na tronie.

Raesinia, córka umierającego króla Vordanu, ma po nim legalnie przejąć władzę w królestwie. Diuk Orlanko, minister informacji i szef tajnej policji, zna jednak mroczny sekret, którego ujawnienie byłoby dla niej katastrofą. W walce z będącym na usługach ciemności przeciwnikiem Raesinię wspomagają niezwykli sojusznicy - Janus bet Vhalnich, bohater wojenny wracający ze zwycięskiej kampanii w Khandarze, oraz jego wierni zastępcy: kapitan Marcus d'Ivore i porucznik Winter Ihernglass. I oni muszą się odwołać do magii, by kraj ostatecznie nie pogrążył się w chaosie. To jednak nie koniec zaciętej rozgrywki...


Trzeci tom cyklu KAMPANIE CIENIA, kontynuacja Tysiąca imion oraz Mrocznego tronu. Muszkiety i magia - eksplodująca lektura!

Po śmierci króla Vordan ogarnęła wojna. W stolicy rządzi fanatyk, który zdrajców widzi w każdym kącie. Nowa królowa nie po to jednak pomogła uwolnić swój kraj od jednego rodzaju tyranii, żeby wpadł w odmęty drugiej. Bieg wydarzeń odmienić ma lojalny żołnierz, Marcus D'Ivoire.

Gdy wszystkie mocarstwa kontynentu stają do wojny z Vordanem, tajemniczy i błyskotliwy generał Janus bet Vhalnich ukazuje Vordanajom drogę do zwycięstwa. Winter Ihernglass, awansowana na dowódcę pułku, odnalazła swoją kochankę i przyjaciół, lecz stanęła przed perspektywą poprowadzenia ich do krwawej bitwy.

A bronią nieprzyjaciela są nie tylko muszkiety i działa. Złowrodzy kapłani prastarego zakonu, dysponujący zakazaną magią, przeniknęli do Vordanu, aby powstrzymać Janusa wszelkimi sposobami...


Gdy cichnie huk dział i rozwiewa się bitewny dym, królestwo Vordanu otrzymuje propozycję zawarcia kruchego pokoju... Po klęskach zadanych im przez generała Janusa bet Vhalnicha nieprzyjacielskie mocarstwa zapraszają wszystkie strony konfliktu do negocjacji. Królowa Raesinia chce przywrócić pokój, lecz Janus twierdzi, że jakiekolwiek próby jego zawarcia z nieprzejednanym Kościołem Zaprzysiężenia Elizjum są skazane na niepowodzenie. Marcus d’Ivoire i Winter Ihernglass muszą zdecydować, któremu z tych przywódców pozostaną wierni – i jaką cenę mogą zapłacić za ostateczne zwycięstwo.



Bestia, prastary demon od tysiąca lat uwięziony w lochach miasta-twierdzy Elysium, została uwolniona i grasuje na dalekiej Północy. Opanowuje ludzkie umysły, rozprzestrzeniając się jak zaraza, a zebrana przez nią armia zniewolonych zagraża stolicy Vordanu, dowodzona przez największą zdobycz Bestii: legendarnego generała Janusa bet Vhalnicha.

Zmagając się ze skutkami długiej i ciężkiej kampanii, królowa Raesinia Orboan, Marcus d'Ivoire i Winter Ihernglass niebawem dowiadują się o zdradzie, której nigdy się nie spodziewali. Wieść spada jak grom z jasnego nieba: Janus ogłosił się prawowitym władcą Vordanu. Chaos ogarnia stolicę, gdy oficerowie i żołnierze są zmuszeni opowiedzieć się po stronie królowej lub Vhalnicha.

Raesinia musi utrzymać porządek w swoim kraju, ryzykując, że stanie się tym wszystkim, z czym walczyła. Marcus musi poprowadzić wojsko w pole przeciwko swojemu dawnemu dowódcy, człowiekowi uważanemu z niepokonanego stratega. A powracająca do zdrowia i opłakująca utraconą miłość Winter wie, że demon, którego nosi w sobie może być jedyną obroną przed niszczącą wszystko na swej drodze Bestią...


Następnym razem wrzucę jakiś udzierg, obiecuję ;-) 

Miłego!

L.


6 comments:

  1. zdecydowanie tematyka nie dla mnie, jakos nie moge przekonac sie do tego typu fantasy (wiedzmowej tez nie).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Całe szczęście nie ma przymusu czytania wszystkiego, więc nie trzeba się stresować :-)
      Inna rzecz, że czasem warto spróbować, bo się może okazać, że coś, czego normalnie by się nie tknęło, zaskoczy.
      U mnie tak było z Anną Szumacher i jej serią o Słowiedźmie (pisarce, którą niespodziewanie nachodzą w domu bohaterowie jej powieści i na dodatek potem ląduje w świecie, który sama wymyśliła), uśmiałem się serdecznie i uważam, że to bardzo dobra lektura :-)

      Delete
  2. Ja również mam problem z fantasy. Może coś mi polecisz, co mnie wciągnie, ale nie będzie to młodzieżówka.

    ReplyDelete
    Replies
    1. No polecam właśnie! Django wymiata!
      :-)

      Delete
  3. Fantasy... yeeees... o ile dobre. Wiesz co mi jakoś tak nie pasuje? Okładki... Taaak, ja wiem, nie ocenia się książki po okładce, ale... jakoś tak mi bardziej pasują do opowieści historycznych niż fantasy, nie sądzisz?

    ReplyDelete
    Replies
    1. To w ogóle chyba oryginalne okładki są, ale teraz taka moda, tak jak kiedyś była moda na gołą babę :-D
      Nie zrażam się za bardzo, bo ostatnio wypożyczyłem "Wrota piekieł" Leigh Bardugo ze świetną okładką i ooooooooborzeszumiący, jaka ta książka jest źle napisana...
      Dotarłem do porad literackich agentów amerykańskich i to chyba taka moda, żeby styl był wujowy i żeby był wszędzie brak jakiejkolwiek ciągłości fabularnej, więc sobie już "nowe pisarki" zamierzam odpuścić całkowicie, bo czytanie tego to męka była.
      Znalazłem tez na yt dziewczynę, która pięknie podsumowała wszystkie grzechy owych pisarek:
      https://youtu.be/lvGXSWKnNM4?si=DPWrQvidjknndI15

      Delete