Obiecałem, no to jest ;-)
Mniej więcej po godzinie ;-)
Gotowy!
A tu już prawie wygojony ze wściekłym uczuleniem od alantanu :-/
Tatuaż zrobił Maciek w studio MOKOTUSZ w Warszawie.
Ogromne podziękowania dla Ani, Pocieszycielki Strapionych i Dobrego Ducha, który puszcza świetną muzę ♥
Ogromne podziękowania dla Ani, Pocieszycielki Strapionych i Dobrego Ducha, który puszcza świetną muzę ♥
Podobają mi się tatuaże, choć nie pamiętam, bym kiedykolwiek sama jakiś chciała. Niech się zdrowo goi i niezmiennie cieszy, choć miejsce wybrałeś trudne do codziennego oglądania:-)
ReplyDeleteEj, no dlaczego, widzę w lustrze ;-)
DeleteJuż prawie zagojone, tylko ta lanolina z alantanu mnie załatwiła na cacy :-(
Czy to ma jakąś symbolikę, czy po prostu wytwór fantazji?
ReplyDeletePewnie jakąś ma, znalezione dawno temu w internetach, podoba mi się, jest :-)
DeleteI fajnie! Zrobiłeś to, co chciałeś. :)
ReplyDeletePonad 20 lat już chciałem :-D na następny dłuuuuuuuuuugo poczekam, nie tylko ze względu na cenę, ale przede wszystkim na upierdliwość pielęgnacji.
DeleteMało dostępne miejsce do pielęgnacji... :(
ReplyDelete3cm niżej i byłby problem, ale dałem radę :-D
Delete