i cieszą już osobę obdarowaną! Całe szczęście Monika nie ma uczulenia na wełnę :-)
Szalik wykonany ściegiem "półtkanym" - 2 rządki tkanego, 2 dżerseju. Sam tkany by mnie zamordował, a taka improwizacja bardzo pomogła na ból prawej dłoni.
Było i niech nie wraca. Pamiętam rok 1981, pamiętam ten strach, czołgi na ulicach... Pamiętam, że paszport, zamiast w szufladzie, to się miało w urzędzie. Nie zapomnę i chcę Wam wszystkim przypomnieć, o co teraz walczymy:
ŻEBY NIE WRÓCIŁO to, co się skończyło w 1989 roku!
Jesteśmy pod sejmem, codziennie. I będziemy do końca.
Elf powstał na potrzeby Wielkiego Konkursu Trzech Słów (a raczej został szybciej skończony na potrzeby WKTS, gdyż powstawał sobie niesprecyzowanie, powoli, dokładnie w czasie, kiedy przegapił człowiek pierwszą zajawkę ;-))
Jest coś szczególnego w mchu. Mech kojarzy mi się z miękkością, zapachem lasu i bezpieczeństwem, a wszak nie jestem leśnym stworzeniem, raczej takim małomiasteczkowym. Ale zieleń to jednak kolor, który mnie uspokaja. A złota nitka wygląda jak promienie słońca nieśmiało przeświecające przez korony drzew w puszczy.
Trzy słowa: Delikatny – Kapryśny – Wymyślony
Delikatny jak mech, kapryśny jak leśny duch, wymyślony całkiem – taki Leśny Elf ;-)
Na początku miał być zwykły kaptur, ale przecież elfy nie są zwykłe, prawda? Są zupełnie niezwykłe i u każdego fantasty inne.
Ten mój zasłania twarz nie tylko, kiedy jest zimno. Zasłania, bo lubi być w cieniu, skrada się, przyczaja, nasłuchuje. Kim jest? Każdy może opowiedzieć swoją własną historię ;-)
Jak zrobić? Na druty z żyłką nabrać dowolną ilość oczek na otulacz (zależy od tego jaki ma być, czy obszerny, czy mocniej otulający, oraz od drutów i włóczki). W tym konkretnym przypadku oczek było 120, nitki dwie: złoty sztuczny jedwab oraz Cotolino (bawełna z akrylem) (obie upolowane w second handzie ;-)). Następnie połączyć i dalej robić dookoła do pożądanej wysokości. Potem formujemy kaptur, czyli przestajemy robić w okręgu i wracamy do przerabiania dzianiny po obu stronach :-)
*W moim kapturze, tuż przed "podzieleniem" tuby, były dodawane oczka (co 8 jedno), żeby sam kaptur był obszerniejszy.*
Gdy kaptur ma pożądaną "wysokość" (trzeba mierzyć na własnej głowie!), zszywamy przy pomocy Kitchener Stitch (świetna metoda!)
Na koniec dodajemy osłonę twarzy: robimy trójkąt z pętelką na dole i dodajemy guzik od spodu kaptura oraz zatrzaski na pożądanej wysokości.
♥
Miłego dziergania! :-)
Model: Leopold De Styropian, bezwłoso i balkonowo ;-)
Przychodzi taki czas, kiedy człowiek patrzy na te maleńkie kłębuszki w pudle i myśli, że powinien je jakoś zutylizować. Jak kto umie ładnie zszywać nitki, to mu łatwiej, ja nie umiem i we wszystkich moich (znaczy dla mnie) swetrach nitki sobie dyndają radośnie ;-)
A życie uczy: chcesz kolejną włóczkę - zutylizuj to, co masz, bo ZNOWU się przestanie mieścić. No to zutylizowane w zgrabny portfelik.
Tak, ma suwak! Przy pomocy nożyczek (do paznokci) ów suwak został skrócony i zabezpieczony tą samą blaszką (uparty człowiek dużo przeklina, wierzcie mi na słowo ;-)) oraz wszyty mało elegancko, ale prawie równo (zastanawiam się, czy mój astygmatyzm odpuszcza, bo niby widzę gorzej - starość, ale szyję prościej ;-)).
Na innym tle prezentuje się tak:
Ścieg tzw. tkany, jeden z moich ulubionych do takich właśnie futerałów, drobiazgów, raczej nie do większych rzeczy, bo strasznie bolą dłonie (się przerabia i przekłada), bardzo proste i piękny efekt!