Wednesday, 23 October 2013

107 - mała tragedia komunikacyjna (i bransoletka dziana)

ale taka naprawdę maleńka. 
internecik misie skończył był ;-) pierwszy raz od ponad roku wytrzaskałam caluśki i teraz muszę iść do biblioteki, żeby mieć kontakt z rzeczywistością :-P
się prosz nie martwić, bo jestem, ale ino czasem.
no i proszę nieustająco o trzymanie paluchów, bo mnie proza życia letko zgnietła: mam niedobre wyniki badań i teraz będzie trzeba się konsultować na wielu frontach (w przychodni już mi wszyscy "dzień dobry" mówią zanim mi się uda paszczę otworzyć, heh!)
będzie dopsz, wiem, ale to zawsze jedno zmartwienie więcej, jakbym miała mało tych poprzednich, pfff!
na deser:

w zamiarze na prezent, ale jeszcze nie wiem kogo obdaruję ;-)

13 comments:

  1. Na szczęście mam internet bez limitu. Kurcze nie wyobrażam sobie takiego ograniczenia. Bransoletka śliczna, pomysłowa.
    I co z tym zdrowiem? Przestań ćmiochać, jedz witaminki, żelazo....Dbaj o siebie, kobieto!

    ReplyDelete
    Replies
    1. tarczyca mi wariuje, papierosy do tarczycy nic nie mają ;-) a witaminki ponoć szkodzą :-P
      internet jest jaki jest, jak już będę mieć dom, to będzie i porządny internet, póki co żyję jak nomadzi :-(
      dzięki Aniu!!! :-)

      Delete
  2. No przykro mi strasznie:( Już same kłopoty zdrowotne są niedobre, ale jeśli wynika z nich konieczność wizyt w przychodni, to już całkowity kanał... Oby jakoś szybko się udało wszystko pozbierać do kupy!
    Bransoletka super!

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja póki co jeszcze się jakoś trzymam, ale pojęcia nie mam jak długo, heh. mooooooooże się co wyprostuje wkrótce, proszę o czymanie palców, indiańskie tańce i inne praktyki mające na celu poprawę :-D
      uściski!!

      Delete
  3. Bardzo pomysłowa :) A pokażesz jak na łapce wygląda? Poookażż ;)))

    Co do internetu to współczuję, ja jestem takim maniakiem że jakbym miała limitowany to bym nie przetrwała (choć w domu bywam rzadko... ale jak tylko jestem to siedzę na sieci :P)

    Swoją droga... nikomu jeszcze nie mówiłam, ale Tobie się pochwalę - chyba też zacznę tworzyć jakieś rękodzieło :D Dostałam na urodziny maszynę do szycia... Fakt, marzyłam o niej, ale w dzieciństwie. A teraz... kurcze no kusi mnie żeby się tego nauczyć, choć pewnie nauka trwać będzie długo. Ale jednak fajna sprawa chyba :) Na razie nie umiem jej nawet włączyć, hyhy...

    ReplyDelete
    Replies
    1. A jeśli chodzi o zdrowie - przebadaj się na wszystkie strony, cokolwiek by to nie było doprowadź do końca... i będzie dobrze! Ja teraz TŻ zmusiłam (wreszcie) do wykonania wszelakich badań, skończylo sie na tym że po lekarzach łazimy razem, ale przynajmniej coś robimy w tym kierunku... Mam nadzieję, że Twoje problemy sie rozwiązą szybko. Dbaj o siebie!

      Delete
    2. no luzik ;-) mam więcej czasu na powieść (a raczej grafomanię :-D), trochę na dzianie (skończyłam czapę, dzieję teraz komin, ale nie mam kiedy zdybać modelki :-D), no i mam fajoską bibliotekę, w której już też mnie wszyscy znają i nawet lubią ;-)
      ooooooooo, maszyny do szycia pożądam namiętnie! zazdraszczam! szycie jest superzajebiste! (zajrzyj do Justyny! ona jest genialna! http://www.marchewkowa.pl/ oraz do Kasi: http://kasiadj.blogspot.com/ która jest boska! :-D)
      ze zdrowiem słabo o tyle, że przechodzę 200m i czuję się jakbym przebiegła maraton, no kicha, padam na ryłko co chwila, ale jak się ma TSH poniżej normy to ponoć normalne. endo będę mieć pewnie w przyszłym roku, być może uda się wcześniej w innej przychodni... mam całe 2 u siebie na vsi ;-)

      Delete
  4. Bransoletka cudna:)
    Diagnozuj się kochana i trzym się. Paluchy będę zaciskać na drutach i wzdychać za Ciebie do tych, co na górze:) Dzięki za miłą rekomendację, ostatnio mało szyję, bo mnie jakaś bakteria zmogła, a góra szycia czeka. Ale powoli dochodzę do siebie.
    Hi, hi, niedawno mój młody sobie wydedukował, że jego nazwisko z końcówką -owski, którą on wymawia -oski, pochodzi od słowa boski właśnie:) Więc coś w tym jest:)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. no bo przecie jesteś boska! :-D
      ja zarobiona jestem, ale daję radę, co prawda jeszcze mi się zasilacz był zdechł, pożyczyłam na razie, więc nie ma bólu, ale i tak muszę uzbierać na nowy, a tu jeszcze mi szewc kaskę zabrał ;-) jakoś to będzie może, heh...
      cium!

      Delete
  5. Może już tak coś się przejaśniło?
    Bo w najbliższą niedzielę (17 listopada) Szarotki

    ReplyDelete
    Replies
    1. no i nie dojechałam, ale co się odwlecze... byle do wiosny, c'nie? ;-)

      Delete
  6. bardzo ladna bransoletka, mnie ostatnio tez na robienie takich naszlo, szkoda tylko, ze nia mam takich drewnianych dodatkow :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. drewniane dodatki trzeba sobie zamówić u kogoś kto ma maszynę i utoczy :-) inaczej się chyba nie da :-(
      pozdrawiam!

      Delete