Się już chwaliłam, iż pod wpływem Rincewind zanabyłam olejek? Nie? No to się pochwalę.
Otóż zachęcona ceną (promocja była w drogerii natura) 4.99PLN latem szarpnęłam się na ów cud.
Miałam co prawda strasznego zgryza, bo olejków tam było kilka, ale po dłuższym kucaniu przy półce zdecydowałam się na ten:
[nie naładowałam, zrobiłam głuptakiem :-P]
Opakowanie jest plastikowe, korek niestety nieszczelny mi się trafił (i pół kosmetyczki zatłuściłam, zdarza się...), ale poza tym to moje osobiste odkrycie roku. Nie wiem, czy bardzo dobrze działa na włosy, bo mam je krótkie i w stanie permanentnego podcinania (wiadomo, trzeba coś zrobić z "palmą" ;-)). Na pewno świetnie działa na skórę głowy. Mam ową przesuszoną i delikatną, używam wyłącznie sprawdzonego samponu, bo reszta kosmetyków jest mnie w stanie doprowadzić do ran na głowie. Olejek stosuję symbolicznie, na samą skórę głowy i tuż po umyciu włosów (wcieram pracowicie w czerep starając się nie zatłuścić owłosienia, co proste nie jest, ale wprawy można nabyć). Działa. Regularnie stosowany naprawdę działa. Nie wiem, czy włosów mi wypada mniej, bo nie wypada mi ich jakoś dużo ostatnio, ale skóra głowy na pewno stała się mniej problematyczna.
skład:
Vegetable Oil, SC-CO2 Arctium Lappa (burdock), Zea Mays (corn) Oil, Equisetum Arvense Extract, BHT.
Ale ale... Gdy mnie uczuliło ostatnio, to olejkiem smarowałam paszczę, żeby jakoś załagodzić objawy uczulenia (a uwierzcie mi, płakać mi się chciało na widok osobistego odbicia... jesień średniowiecza, trąd i wrzody :-/) i po tygodniu już jest duuuuuuuużo lepiej! Niestety, moja skóra woła o krem, bo olejek sam w sobie ją wysusza (sic!). Ale testowane na alergiku, można używać wszędzie ;-)
Mam nadzieję zaopatrzyć się w więcej produktów Green Pharmacy. Olejek jest tani i naprawdę dobry, mam nadzieję, że reszta produktów tej firmy również, bo czaję się na ten żel pod prysznic oraz ten żel do mycia twarzy :-)
To jak już się chwalę, to pochwalę się jeszcze bardziej: wygrałam okularesy Firmoo :-D u Rincewind! Dziękuję pięknie! Teraz jeszcze muszę zdybać okulistę :-)
Dobrego wszystkiego Wam życzę, sobie zaś... (-: też dobrego!
Super! Gratuluję wygranej :*
ReplyDeleteCieszę się, że znalazłaś coś dla siebie i dobrze służy :)
wiesz, mnie tym bardziej cieszy, bo taniocha :-) a bałam się, że umoczę te 5 zeta. teraz boję się, że umoczę 7, bo ziajowy krem kupiłam. wielkie pudło, ponoć ma nie uczulać, ale ze mną nigdy nic nie wiadomo, a już dwa niewybuchy kremowe zaliczyłam w ciągu miesiąca, heh.
Deletepodzielę się wrażeniami kremowo-ziajowymi, dziś użyłam pierwszy raz, pachnie cudownie, w ogóle wrażenie sprawia całkiem sympatyczne. ino z parafiną, więc nie dla każdego.
aaaa, no i dziękuję :-D bycie okularnikiem jednak miewa zalety :-D
cium!
Każda skóra inaczej reaguje, ale na mnie akurat Ziaje się nie sprawdziły. Też mam skórę z problemami. Gdy już znajdę coś, co pasuje, to trzymam się tego rękami i nogami.
Deleteja też się trzymam, ale jak nie ma? :-/ nigdzie nie ma, w żadnym sklepie? to wtedy cza eksperymentum poczyniać, a owe się czasem kończą strasznie i tragicznie (vide moja paszcza ostatnio).
Deleteja chyba w ogóle lubię polskie kosmetyki :-) choć z ziają nie miewamy 100% udanych kontaktów, oj nie...
Jeśli Ci to pomoże: mnie nie uczula Ziaja, Dax i Bielenda. Reszta różnie :(
Deletea wiesz, że próbowałam każdej z wymienionych firm i nie ma, że nie uczulało :-( niektóre ziaje i daksy uczulają, a bielenda potrafi mnie uczulić masakrycznie. póki co moja awokadowa ziajka nic złego nie robi, a może i robi dobrze :-) oby!
DeleteZiaję używam cały czas. Nie wysyfia mnie, jak inne pseudo cuda "35+", niedługo "40+". Olejek stosowałam ze słodkich migdałów i arganowy. Jednak po kremie czuje się lepiej. Wtedy czułam jakby olejek słabo się wchłaniał, rano zaś była mega tłusta. Twojego łopianowego nie próbowałam ale firmę odwiedzę.
ReplyDeleteno właśnie ja mam z ziają bardzo dziwną relację, bo niektóre rzeczy dają radę, a inne syfią na potęgę. ergo wykluczyłam jako uczulacza parafinę, bo wszystkie ziaje są na parafinie, ale wciąż nie mogę dojść co mi tak szkodzi.
Deletemoim ulubionym kremem była celia kolagen i algi, ale ni ma nigdzie :-( tylko na zimę za lekka owa celia była. a green pharmacy robi fajne rzeczy, niedrogie i myślę, że warto wypróbować :-)
jeżeli działa i tani, tylko się cieszyć ;) ja ostatnio pozbyłam się 10 zł, kiedy to raz użyty na jedno oko tusz z Miyo (ten, który mi polecałaś) wpadł mi za segment i przepadł. Zła jestem na siebie przeokrutnie.
ReplyDeleteO, to wraz z naładowaniem baterii i wizytą u okulisty chętnie ujrzałabym stosowną fotałkę z okularami ;D
Kuzynce alergiczce Ziaja się sprawdza - to w ramach dobrych zapowiedzi :)
wizyta u okulisty dopiero 14 listopada, chyba że gdzieś wcześniej namierzę jakiegoś szybciej. za to dziś byłam u pani dochtór, pani dochtór zaleciła rtg kręgosłupa oraz dała skierowanie na badania bez słowa sprzeciwu.
DeleteTy weź odsuwaj ten segment :-P zaproś kulegów, Ci pomogą, bo tusz jest fantastyczny, ale faktycznie zaczyna podrażniać po przepisowych 9 miesiącach od otwarcia :-P upiecz placek ze śliwkami, raz raz Ci ten tusz wydobędą ;-)
cium!
Kolegi nie dadzą rady z ciężarem gatunkowym segmentu, jak również plątaniną kabli :<<< mam za swoje :c oo, listopad to jeszcze ten rok - to napawa optymizmem :)
Deletesłabych masz kolegów ;-P moi wnoszą meble na 4 piętro, nie narzekają tylko wołają o gorzałę ;-)
DeleteBardzo się cieszę, że olejek przypadł Ci do gustu :) Ja jakoś nie mogę dobrać odpowiedniego dla moich włosów, są w tym temacie wyjątkowo kapryśne... no ale rodzajów do testowania jest bardzo dużo, więc pewnie prędzej czy później na coś odpowiedniego trafię.
ReplyDeleteZ Green Pharmacy bardzo lubię szampon, który mi się już konczy niestety (z olejem arganowym), bardzo ładnie pachnie :) Innych, nie-włosowych produktów tej firmy nie znam, ale zamierzam się zapoznac bo póki co wrażenia mam bardzo dobre.
Mam nadzieję, że okulary będą fajne :) (na fotce wyglądają super te które wybrałaś)
już pisałam, że dziko się cieszę, bo dla mnie okulary to widzieć albo nie widzieć ;-) a wolę jednakowoż widzieć :-D
Deletedziękuję pięknie [dygdyg!]
a green pharmacy stanie się chyba moją ulubioną firmą. co prawda nie zdążyłam do mojej wsiowej natury dziś (chciałam wybadać co tam stoi i czy w ogóle), aleeeee może jutro zdążę :-)
donoszę, że bio ziaja z awokado nie uczuliła i daje radę, i odkryłam miyo mini dropsy, więc teraz będę szerokim łukiem do końca roku omijać to miejsce, no chyba żebym się na tego cielaka skusiła... echhh... no straszny jest los lakieroholiczki, straszny...
Ten olejek to przyzwoicie pachnie? Bo mam jedno masło ze skrzypem, to tak sobie dziwnie podśmiarduje, że używam do pięt co najwyżej, inaczej pan mąż kręci nosem:)
ReplyDeleteA ziaję uwielbiam, fizjoderm krem na dzień i na noc będę wychwalać po wszystkich odpustach, bo dzięki niemu na starość mam wreszcie taką przyzwoitą cerę, że się nie wstydzę publicznie pokazać (no modelką to już nigdy nie zostanę:)
Ja mam złe doświadczenia z kosmetykami Green Pharmacy. Po tygodniu stosowania szamponu nagietkowego zaczęły mi wypadać włosy. Pierwszy raz mi sie coś takiego przytrafiło, nie jestem alergikiem i nie mam specjalnych problemów ze skórą głowy czy twarzy. Oprócz szamponu mam też żel do mycia twarzy z szałwią. Jest taki sobie, wysusza skórę i nie najlepiej oczyszcza. Nie można generalizować, możliwe że cześć kosmetyków tej firmy jest ok., ale te dwa odradzam.
ReplyDelete