Pani Krysia latem się przewróciła tak niefortunnie, że złamała rękę. Ręka, mimo operacji, śrub i płytek nie chce się zrastać i boli.
No i pomyślałem, że machnę mitsy z wielbłąda z owcą z dodatkiem moheru, żeby grzało i tak zwyczajnie, żeby było choć trochę lepiej...
To nie jest tak, że nic nie robię, ano robię, ale aparat mi wziął był i zdechł, więc nie bardzo mam jak robić zdjęcia...
W ogóle to żyję, mam się w miarę, ale zarobiony jestem, bo nowa robota dość czasochłonna jest ;-)
Miłego Wam
L.
Fajne I wygladaja na bardzo cieple. Nie przepracowuj sie, nie warto.
ReplyDeleteZdecydowanie są ciepłe :-)
DeleteA z pracą to jest tak, że czasem się dzieje więcej, czasem mniej, ale poza domem jestem przez 10h, a to nie sprzyja przyrostowi dzianiny ;-)
Dobrze wiedzieć, że u Ciebie OK :))) Dużo zdrowia dla p. Krysi, mitsy z wełny z 3 źródeł na pewno pomogą - i na ręce i na serce - bo to kojące, jak ktoś o drugim pomyśli z troską!
ReplyDeleteDziękuję!
DeleteNa razie pomagają wyłącznie w sferze psychicznej, bo rączka jak była do luftu, tak jest nadal :-(
Ale mam nadzieję, że będzie w końcu lepiej. Im człowiek starszy, tym gorzej się goi.
Dobre serducho masz ❤️ Dobrze, że się odzywasz, bo zbyt długie milczenie na blogu jest niepokojące ✌️
ReplyDeleteNo ten rok był mocno "taki se", bo jednak kilka fajnych rzeczy się zdarzyło
Deletewiec nie podpada pod kategorię "całkiem do bani" ;-)
Teraz zwyczajnie nie mam czasu po prostu, a fotki będę robić nie wiem czym ;-)
W końcu pojawił się jakiś rękotwór a ja przeoczyłem :/ Średnio ostatnio rzeczywistość ogarniam. Bardzo fajne mitenki, i na pewno pomogą, poprawią nastrój, a jak nastrój lepszy to i do zdrowia szybciej się wraca :)
ReplyDeleteBędzie więcej, bo jedna para już gotowa, a kolejna w planach, ale aparat wziął był zdechł, więc muszę poczekać, aż 1. będzie widno (wtedy spróbuję telefonem), 2. albo mi ktoś zrobi foty...
Delete