Nie robię rzeczy na zamówienie, chyba że jest to zamówienie od Przyjaciół. Tym sposobem rozkminiał człowiek przez 2 tygodnie *jak to udziać*, żeby było *w miarę* podobnie. Człowiek rozkminił, Przyjaciele zadowoleni (uffff! jak się człowiek bał!). A przy okazji przybyło drutów, bo się okazało, że wysokogatunkowe merynosy na bambusach z żyłką od kroplówki się kudłaczą i potrzeba wielka metalowa nastała ;-)
O drutach będzie potem, bo traktuję je jako prezent noworoczno-urodzinowy, zatem zamieszczę w stosownej porze ;-)
O drutach będzie potem, bo traktuję je jako prezent noworoczno-urodzinowy, zatem zamieszczę w stosownej porze ;-)
A teraz do rzeczy: Jughead hat to czapka-korona, z siedmioma zębami. W oryginale, jak misie zdaje, to podwójna cieniutka dzianina maszynowa (ściągacz 1/1), machnięta w zęby na owerloku. Wybrano cudowną włóczkę, grubaśną, mięsistą i ogólnie cud miód, ale... zupełnie niezgodną z oryginałem.
Włóczka pochodzi z Włóczek Warmii (ostatnio mój ulubiony sklep z wełną!) i jest to 100% Merino Extra Fine.
(150 gramów w motku, sugerowane druty to 4,5-5)
Merynos się w praniu rozwleka, wściekle rozwleka. Też się rozwlekł. Znaczy próbka się rozwlekła, więc podrapawszy się uprzednio w siwą główkę, sięgnęło się po druty 3,5. Mądrość to była ;-)
Produkt finalny, inspirowany czapą bohatera serialu "Riverdale", wygląda tak:
Model: Leopold de Styropian
A tu na głowie Właściciela :-D
Miłego wszystkiego! ♥