Pewnie już nie pamiętacie o zieloności, która pojawiła się w maju, to przypomnę, bo szal (2m długości) cieszy od prawie 2 tygodni osobę obdarowaną :-D
I wiem, że naprawdę cieszy, a dla mnie to ooooooo, największa nagroda!
Z dwóch nitek - zielonego supłanego moheru i bawełny Cotolino powstał zwykły pasiaczek robiony francuzem. No dobra, niezwykły, bo robiony dla konkretnej osoby od momentu zobaczenia tej zieloności moherowej :-D
A na człowieku wygląda tak:
(metki to prezent od Runki :-* pokażę wszystkie niedługo, bo super piękne są!)
Miłego, Kochani! Niech Moc będzie z Wami!
♥
Kiedyś od córci dostałam mięciutki szaliczek w podobnym odcieniu. Bardzo go lubiłam. Niestety, już się zniszczył! ;(
ReplyDeleteA ten, który prezentujesz- piękny i bardzo twarzowy!
Dziękuję :-)
DeleteRadość osoby obdarowanej jest niezastąpiona. Szaliczek jest cudny.
ReplyDeleteSzalisko ;-) szaliczek to by miał pół metra długości, ten pół metra to ma szerokości, a długości prawie dwa ;-)
DeleteO tak, metki pierwsza klasa! Zachowałam na pamiątkę, bo się napatrzeć nie mogłam:-)
ReplyDeleteWiosenne zauroczenie jesienią tym ciekawsze:-)
Prawda? Człowiek ma sklerozę, odłożył do sfotografowania i ło ;-) zapomina ciągle... Starość ;-)
DeleteFajna zielenina. Taka, że człowiek musi się chociaż trochę wewnętrznie ucieszyć :)
ReplyDeletePrawda? A jak sie jeszcze taką można otulić i ona GRZEJE! Ha! :-D
Delete