Wybierałam się na Interstellar, ale zaprzestali pokazów, więc poszłam dziś 13 i w piątek do kina na
Jupiter Ascending
Kocham Rodzeństwo Wachowskich miłością wielką i niezmienną od czasu Matriksa (bo jak można nie kochać, no jak? ;-)), szczególnie, że Keanu zawsze boski. Atlas Chmur się wielu ludziom nie podobał - ja oglądałam trzy razy z wypiekami na twarzy, jak dla mnie świetne kino.
Napisałam w tytule Space Opera, ale to raczej Opera in Space. Zjawiskowe efekty specjalne, genialna muzyka, fantastyczne kostiumy i...
spadająca Mila Kunis.
Mila Kunis jest śliczna, ale mam nieodparte wrażenie, że w tej historii chyba nie o śliczność chodziło. Może wybrali po prostu za śliczną, bo nie grała wcale, jak myła kibel, też nie grała, bo każda z nas jak myje kibel ma wyraz twarzy dokładnie taki sam - zniechęcenie zmieszane z obrzydzeniem. Jestem również w 100% przekonana, że budzik dzwoniący o 4:45 w NOCY każdego sprowokuje do wygłoszenia sentencji na temat niechęci do życia w ogóle, a własnego w szczególności. No słaba rola, szkoda, że główna.
Channing Tatum, czyli bezskrzydły wilkowaty genetycznie modyfikowany i ufarbowany na żółto gra trochę lepiej, ale niewiele. Ale cóż, przynajmniej ma fajny tyłek i trampki, których pożądam namiętnie.
Za to czarne charaktery wypadają najlepiej: źli panowie, jeden brzydki, drugi ładny, przynajmniej wiadomo, że coś jest na rzeczy (nic więcej nie napiszę, bo zdradzę fabułę, a film jest pięknie zrobiony i warto go obejrzeć dla samej jego ładności, o!).
Ogólnie? Zajefajne widowisko. bardzo by mi się podobało gdyby nie współoglądacze żrący popcorn i inne rzeczy oraz szeleszczący papierami, plastikami i w ogóle gdybym miała bazookę albo kałacha, to bym wystrzelała... cisną mi się pod palce różne baaaaaaardzo brzydkie wyrazy, ale strzymię ;-)
♥
Mówiłam już, że chcę te trampki? CHCĘ TE TRAMPKI!!!