Saturday, 22 June 2013

Gender studies, czyli jak to dobrze mieć kumpli ;-)

Będzie po polsku.
Wyłącznie. ;-)
Mam Przyjaciela, znamy się od przedszkola i H. jest dla mnie kimś absolutnie wyjątkowym. Nieromansowo. Tak po prostu.

Cokolwiek się nie działo, zawsze mogłam na H. liczyć i przeżyliśmy wspólnie masę dobrych i złych rzeczy. H. dostał ode mnie indiańskie imię "Same Troski", które po pewnym czasie ewoluowało w "Jestem Boski".
To taki przydługi wstęp, a teraz prezentacja: oto H.


(teraz wszystko powinno być jasne, to właśnie taki typ ;-)).

Ale do rzeczy. Z H. miewamy nader interesujące konwersacje, najlepsze kiedy jedziemy samochodem, siedzimy gdzieś, albo czekamy na coś. 

miejsce: parking pod Tesco w uroczej wiosce P. siedzimy w samochodzie, H. je orzeszki
ja: dlaczego faceci tak strasznie chrupią?
H.: i pierdzą.
ja: i bekają...
H.: i nie zamykają deski... (za to zawsze dostaje bęcki ode mnie ;-))
ja: i zostawiają brudne skarpety... już przestań chrupać i jedź!
H.: noooo, ale faceci się przydają. mogą naprawić kibel... i poruchać.
ja: nigdy mi nie naprawiłeś kibla.
H.: a dałaś poruchać?
(po owej konkluzji jakakolwiek jazda stała się niemożliwa, gdyż przez dobry kwadrans wyliśmy ze śmiechu)




12 comments:

  1. Zaje**sty dialog.
    Możliwa jest przyjaźń bez seksu?

    ReplyDelete
    Replies
    1. możliwa. ja przynajmniej doświadczam. i nie żebym jakaś nieatrakcyjna była ;-) poznaję po prostu fajnych ludzi.
      dialogów tego typu mieliśmy więcej. swego czasu jadąc samochodem (a jakże) przez zadupie mazowieckie wymyśliliśmy genialny biznes agroturystyczno-erotyczny. przy drodze należy nabyć gospodarstwo, pierdyknąć jebutny neon "Spanie na sianie" i na noc wyłączać pierwsze "s" ;-)
      (natchnieniem był jebutny neon LODY na hotelu przydrożnym typu zamek gargamela, bardzo nas ciekawiło jakie lody wymagają TAKIEJ reklamy :-D)

      Delete
    2. Fajnie, odkrywasz nam się. Masz talent do haseł reklamowych tudzież do interesów.
      Pozdrawiam

      Delete
    3. oj, zeby mi się jeszcze ten talent na pieniądze przekładał ;-)
      ale niestety...

      Delete
  2. Nooo, taki przyjaciel, to prawdziwy skarb:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. szkoda, że jemu też wszystko pod górkę...
      jakiś taki felerny rocznik, albo co :-(
      ech, jeszcze się na dodatek strułam czymś i 2h czule obejmowałam muszlę. life sucks!

      Delete
  3. No tak, chyba w żadnym tłumaczeniu Wasz dialog nie brzmiałby tak zabawnie:D

    ReplyDelete
    Replies
    1. nawet kiedyś tłumaczyłam, ale serio, traci klimat :-)
      poza tym polski jest łatwy, co nie? ;-)

      Delete
  4. To który jesteś rocznik. Ja też jakaś pechowa jestem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. H. jest końcówka 75, ja samiuśki początek 76... żałuję, że się nie urodziłam w roku smoka, heh...a tak drewniany kłólik chiński, no kaplica...
      ale mówią w horoskopach, że się koziorożcom odmienia w późniejszym wieku, może mi się też odmieni (pewnie się łudzę, ale czegoś się trzeba trzymać...)

      Delete
  5. strój roboczy wymiata! :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. o tak! :-D a demolka była wtedy straszliwa!

      Delete