Nie oglądam fashion.tv (choć zdarzało mi się to czynić w przeszłości), nie kupuję błyszczących magazynów dla pań (no dobrze, czasem kupię elle...), teraz i tak wszystko jest w internecie.
Walcząc z bólem głowy klikałam bezmyślnie i oto, co znalazłam:
YSL na sezon jesień/zima 2013/14:
GRUNGE!
Walcząc z bólem głowy klikałam bezmyślnie i oto, co znalazłam:
YSL na sezon jesień/zima 2013/14:
GRUNGE!
glany i swetrzyska!
mój styl :-)
choć prawdopodobnie nie założyłabym aż tak krótkiej sukienki ;-]
(elle.pl)
I zupełnie nie w moim stylu, ale piękna dzianinowa biała sukienka Jenny Packham, w której wystąpiła olśniewająca Kate Hudson:
Kate Hudson wearing a Jenny Packham autumn/winter 2013 white dress.
Moja młodość durna i chmurna (czyli okres licealny) przypadła na początek lat 90-tych XX wieku. Nie byłam jakoś nigdy zainfekowana Nirvaną, nie. Ale już Alice in Chains czy Pearl Jam, a także Faith No More (wszyscy kochają Mike'a Pattona, wiadomo!) kocham do dziś. I to, co widać u YSL to dla mnie taki powrót do przeszłości: flanelowe koszule w kratę, sukienki a la postrzępiona królewna z blokowiska, wielgachne swetrzyska i glanowate obuwie. Pamiętam, jak się na mnie własna matka obraziła, kiedy z pierwszego grajdołkowego lumpeksu przytargałam bardzo grandżowy sweter, zestawiłam z flanelową koszulą i ocalałą parą dżinsów-gumek (zamiennie miałam jeszcze czarne legginsy z nadrukiem w zielono-fioletowy motyw roślinny) ;-). Ach, co to były za czasy!
Chyba zmienię formułę bloga. Napiszcie proszę, co o tym myślicie: otóż mam masę znajomych "ze świata" i właściwie dla nich zaczęłam prowadzić bloga, żeby nie czuli się źle, pisałam w obcym narzeczu. Ale co z tego, że czytają (widzę w statystykach i mam info z innych źródeł), jeśli nawet pół komentarza nie zostawią? Warto tak ciągnąć, czy chcecie dłuższe notki, więcej o mnie, jakieś jeszcze recenzje rzeczy różnych? :-)
Poproszę o informację :-)
i uściski!
(i błagam, trzymajcie jutro MOCNO kciuki od 10:30!!! :-)).
Lena
Chyba zmienię formułę bloga. Napiszcie proszę, co o tym myślicie: otóż mam masę znajomych "ze świata" i właściwie dla nich zaczęłam prowadzić bloga, żeby nie czuli się źle, pisałam w obcym narzeczu. Ale co z tego, że czytają (widzę w statystykach i mam info z innych źródeł), jeśli nawet pół komentarza nie zostawią? Warto tak ciągnąć, czy chcecie dłuższe notki, więcej o mnie, jakieś jeszcze recenzje rzeczy różnych? :-)
Poproszę o informację :-)
i uściski!
(i błagam, trzymajcie jutro MOCNO kciuki od 10:30!!! :-)).
Lena
Bardzo lubiłam grunge swego czasu, wciąż mam słabość do tego stylu, tylko ja nigdzie nie mogę dostać takich, odpowiednich dla siebie, sukieneczek, czasem w lumpkach widzę, ale zawsze nie mój rozmiar i bardzo żałuję, że szyć nie umiem, bo mogłabym coś sobie przerobić, a tak to tylko żal ściska...
ReplyDeleteFajne inspiracje na jesień:)
kolekcje niby jesienne, ale powiedzmy sobie szczerze, że wielgachne swetrzycho, zwiewna sukienka i buciszcza to zestaw właściwie uniwersalny :-D
Deletea co do sukieneczek, to jeszcze jeden patent: kupić coś takiego tylko gładkiego. jasne zafarbować, ciemne odbarwić wybielaczem :-) kiedyś się bawiłam w clorox i potem to odbarwione farbowałam na jakieś dzikie kolory.
a dam sobie lewą nóżkę uciąć, że taką kieckę warkoczową to zrobiłabyś bez problemu (tylko ile to dziubania!)
Reniu! Jeszcze raz serdeczności :-)
:-*
10:30 minęła, mam nadzieję, że poszło dobrze:)
ReplyDeleteJa wolę, gdy piszesz po polsku, dlatego wnoszę o co najmniej dwujęzyczność. I lubię czytać, więc może być długo i o sobie jak najbardziej mogłabyś uchylić szerzej rąbka:)
w poniedziałek ruszam do pracy! oby tym razem to było to! :-)
ReplyDeleteo sobie sporo w komentarzach pisałam ;-) zdecydowanie po polsku :-)