Sunday, 17 November 2024

412 - ślimak

 Stefan.

Udało się w końcu przekazać prezent i się podobał 😊


Powstał już po covidzie, ponoć ma nieadekwatne kolory, ale czy musi? 😛

Nie wiem, skąd w Polakach potrzeba krytykowania wszystkiego i chęć znalezienia zawsze czegoś, do czego można się przyczepić. Jakoś nikt ze znanych mi ludzi spoza Polski nie ma potrzeby zgnojenia cudzych wysiłków, wszyscy się cieszą, że człowiek coś robi i wspierają w rozwoju, ale niemalże każda osoba wychowana w kraju nad Wisłą widzi potrzebę, żeby dowalić, bo tak... Nie rozumiem tego w ogóle. 



Miłego!

L.

4 comments:

  1. Chyba jednak nie masz racji, obrazliwa krytyka jest wszedzie, kazdy ma cos do powiedzenia, Im bardziej dokuczliwe tym bardziej zadawalajace. Ale czepic sie kolorow dziela to rzeczywiscie niewiarygidne. Powiedzialabym nie przejmuj sie, ale wiem, ze to nie pomoze, rozumiem bol. Wg mnie ladny ikolory dobrze dobrane.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Och, oczywiście, że krytyka jest wszędzie, ale mam nieodparte wrażenie, że w Polsce osiągnęła inny pułap. Kiedyś rozmawiałem z kimś o jakimś darmowym programie, ten ktoś oczywiście zjebał autora i jego dzieło, więc ja się wkurwiłem i powiedziałem - tak? to zrób lepiej i udostępnij za friko!
      Jak myślisz, czy zrobił i udostępnił? ;-)
      Rysuję, nie dlatego, że jestem artystą, ale dlatego, że zwyczajnie lubię. W życiu nie udostępnię niczego publicznie, bo nawet i tę przyjemność rodacy by mi odebrali. Nie pochwalę się niczym co robię dla przyjemności, bo dostanę zjebę za cokolwiek. Nie warto.
      Choć zrobiłem w tym roku właściwie cały Inktober i z niektórych rysunków jestem zwyczajnie dumny.
      Zwierzaki z dzianiny to tylko zwierzaki z dzianiny, coś co mi pozwoliło przetrwać covid i późniejszą rekonwalescencje, to nic osobistego. Zwyczajnie byłem w szoku, że można się przywalić do wszystkiego, nawet do koloru...
      Może powinienem jednak napisać posta o tym, że język, jakim operujemy ma decydujące znaczenie, że jednak najpierw jest język, a potem myślenie, że wyuczone bzdury językowe przekładają się bezpośrednio na zachowania ludzi... Może kiedyś. Heh.
      Dzięki Kochana i uściski! :-)

      Delete
  2. Pięknota <3 Masz rację z tą krytyką. Ja bywałam nie raz obgadywana i wyśmiewana przez to, że dziergam, że mam bloga. Oczywiście nie w oczy ;) Ale też jest druga strona medalu, gdzie chwalą. I tą wolę zauważać. Zresztą, kto nigdy niczego nie skrytykował niesprawiedliwie... ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. O widzisz i znów wracam do języka z odpowiedzi powyżej: to jak mówimy przekłada się 1:1 na to jak myślimy. Zauważasz, że nagminnie używa się osądów i ocen (to jest brzydkie, on jest głupi!) zamiast zwyczajnie powiedzieć, że coś nam się nie podoba, albo nie zgadzamy się z czyjąś opinią?
      No i instytucja "cioci/wujka Dobra Rada" i wpieprzania się w cudze życie trzyma się bardzo mocno. A czasami wystarczy zwyczajnie się zamknąć/nie wciskać "enter".
      W sumie nie ma znaczenia do czego, kogo i jak się przypieprzamy, bo tego nawet nie zauważamy, gdyż język, którego używamy naturalnie pełen jest syfu i przypieprzania, osądów i braku jakiejkolwiek refleksji.
      To język jakim mówią wokół kształtuje nasze myślenie. Myślę, że również dlatego skrajna prawica rośnie w siłę wszędzie na świecie, niestety...

      Delete