Jakoś tak się ostatnio składa, że posty piątkowe powstają ;-) nowa tradycja, niech już będzie, że w piątki coś tam wrzucę.
Dziś dzień szczególny astronomicznie: nie dość, że wiosna, to jeszcze zaćmienie, które było obserwowalne nie z Borneo np. a z 10 piętra bloku w Chorzowie.
dla tych, którzy nie zobaczyli - obrazek :-)
Z przykrością zawiadamiam, że moje wysłużone fuji (S5000) powoli dogorywa (upodabnia się do właścicielki, hyhy). Jak ma lepszy dzień, to jeszcze daje radę, jak ma gorszy, to prążkuje.
No cóż, nie ma rzeczy wiecznych (poza ludzką głupotą, ta wieczna jest i nieśmiertelna, o czym łatwo się przekonać, bo teraz to już nie trzeba nawet z domu wychodzić, w internetach aż tryska
*trysk trysk* ;-))
Mam już tylko 2 UFO-ki. Jedną chustę, w typie citrona i mój pruty pierdyliard razy sweter, do którego straciłam serce i se teraz poleguje w torbie reklamowej pewnej instytucji finansowej, z którą nie mam nic wspólnego. Torbę dawali za darmo, płócienna to wzięłam - na UFO-ki jak znalazł.
Sweter in progress wygląda tak:
widoczne zaś na zdjęciu porcięta zostały ufarbowane na kolor wrzosowy. Posłużyło im ;-)
♥
Heh, u mnie nic nie było widać, bo słońce centralnie nad blokiem było. Albo za nim.
ReplyDeleteRób sweter, rób. Niech nie leży biedak w torbie.
trza czasem z tej mysiej norki wyleźć :-P
Deleterobię teraz pseudocitrona, dokupiłam se 2 motki. będzie na rozdanie na 30.000 wejść :-D
Udało mi się i widziałam :-) Mimo, że siedzę sobie w pracy... okazało się, że zapobiegliwe koleżanki wzięły ze sobą specjalną szybkę :-)
ReplyDeleteWykańczaj te UFO-ki - nie mogą tak biedactwa leżeć... Albo kończ, albo pruj :-) Ostatnio doszłam do wniosku, że jak coś leży i czeka na dokończenie dość długo - nic z tego nie będzie ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
faaaaaaaajnie było :-D ja przez płuco własne oglądałam ;-)
Deleteno wykańczam, wykańczam, sweter właściwie włożyłam do torby przedwczoraj, jeszcze się nie należał :-D
uściski Kasiu!
A ja nie oglądałam, już kiedyś widziałam, nic nowego;-) Ale wyraźnie świat pociemniał, jakby się go oglądało przez przyciemnioną szybę samochodu, to było ciekawe wrażenie:-)
ReplyDeleteCo do Twojego swetera... liczyłam, że jednak powstanie niedługo... I będzie tak jak i mój, co najmniej satysfakcjonujący.... Cóż, może jeszcze odzyska Twoje serce:-). Trzymam kciuki!
Ja na razie tak się zraziłam do dzierganych ubrań, że zawieszam swoją działalność chyba aż do jesieni. No chyba, żeby coś się zmieniło... Ale wątpię. Mam teraz ochotę na dziergane dodatki dla domu:-)
Buziaki!
serca do odzieży to ja nigdy nie miałam. bo to straaaaaaaasznie duuuuuuuuuuuuuużo oooooooooooooooooooczek, a ja na dodatek mam duszę eksperymentatora i przecież improwizuję. no i od tych improwizacji czasem jest baaaaaaaardzo duuuuuuuuuuużo pruuuuuuuuuuucia ;-) ale serio, no jak chcę taki, a nie inny sweter, to raczej wątpliwym jest, że ktoś gdzieś już taki zrobił, a jeśli nawet, to chce kasę za wzór. kasy nie mam, wzorów nie lubię, to potem mam w torbie, o ;-)
Deleteza to mam jak Mysza - jakiś chuściany amok :-D normalnie co nie pomacam w włóczkowym u pani Krysi, to od razu chustę widzę oczyma wyobraźni mej eksperymentalnej wielce, hyhy.
cium, Kochana! ♥
Mam mieszkanie po drugiej stronie, ale wybiegłam na korytarz. Fajne zjawisko. Kończ ten sweter i pokazuj! Bez migania się!
ReplyDeleteA ja przy okazji przymusowego odpoczynku skończyłam kota krzyżykowego i zaczęłam chustę (ale to już chyba mówiłam). Chusta o dziwo bliżej końca niż początku, świetnie się nadaje na czasoupływacz u lekarzy wszelkich.
ReplyDeletechusty tak mają :-D i wzbudzają szczery zachwyt lekarzy :-P
DeleteW sumie to dobrze, bo już kolejne czekają, nomen omen, w kolejce ;)
Deletea proposik "Nomen omen" Marty Kisiel się bardzo dobrze czyta, spodobałaby Ci się, tak myślę :-D
DeleteKiedyś sprawdzę. Na razie wprowadzam minimalizm w książkach, więc czytam to, co mam w domu i części się pozbywam (będzie dodatkowa półka na robótki)
DeleteNie widziałam zaćmienia, bo odsypiałam. Trochę mi głupio z tego powodu. Ale z wtorku na środę zorza polarna u mnie po niebie tańcowała, więc nie jest najgorzej.
ReplyDeleteO, zorzę to bym chciała na własne oczy zobaczyć:-)
Deleteu mnie tylko smog, samoloty i smętne chmurki... żadne tam zorze, ych
Deleteale mam plan się jeszcze naoglądać :-D
Oglądałam na ogródku przez maskę spawalniczą, he, he :) Ale kiedyś widziałam zaćmienie całkowite, więc to nie zrobiło już takiego wrażenia. Co do sweterka, to wygląda zacnie, żal byłoby, żebyś go nie dokończyła. Pocieszę Cię, że ja karczek do swojego prułam cztery razy, teraz dojechałam już do dołu i robię plisę przodu i dekoltu - już jedna strona była gotowa, a ja uznałam, że wygląda źle i też wczoraj sprułam całą. Robię plisę od nowa 500 oczek :( Jeszcze rękawy, nie mam już na nie weny, ale uparłam się, że dokończę. Pokaż te farbowane portki :)
ReplyDeleteKolory sweterka zaiście kozackie, milejdi! <3
ReplyDelete