Monday 7 October 2024

411 - zielenina

 Całkiem spora, bo 180 x90 centymetrów. 



Zrobiona z tego zielonego moheru z jedwabiem:


oraz podwójnej nitki merynosa.

Jako drugi kolor ręcznie farbowana zielona skarpetkówka. wszystkie włóczki od Nataszy :-)

Bardzo fajnie wyszła.

Do kompletu mitsy:


Myślałem, że aparat mi przekłamuje tylko czerwienie, ale z zielonym też ma problem, jak widać. Kolory najbliżej na zdjęciu środkowym.

Miłego!

L.

Friday 27 September 2024

410 - emotional support

Jak to w życiu bywa, jak masz za dużo zmartwień, to owo życie z przyjemnością kopnie cię w siedzenie i dołoży np. covid. Cały tydzień człowiek spędził w łóżku, najpierw nie mogąc spać (łeb bolał wściekle), potem śpiąc prawie dwie doby. Kiedy się nie spało, trzeba było odwracać uwagę  od bólu głowy, a że nie mam siły robić niczego, co wymaga skupienia i precyzji, to powstały zwierzaki. 

Pamiętacie może ten hype na Emotional Support Chicken? Bardzo fajna ta kura, ale nie mam takich ilości akrylu, zatem wykminiłem Teodora Jeża oraz Wydrę Zofię. Natchnieniem do Teodora była resztka włochatej włóczki, Zofię zaś natchnął Steve z In Otter News (uwielbiam, poszukajcie na fb!).

Teodor miał całkiem przyzwoitą sesję, bom w końcu dziś wylazł zakupy zrobić (już nie truję) i po drodze zgarnąłem to, co mi opadło pod blokiem, ale Zośka tak nie bardzo ;-)




Musiałem spytać wujka Gógla jak jeż wygląda od spodu ;-) Ma ogonek! Teodor ma również zeza, ale  uwielbiam go i uważam, że jest uroczy.

Zaś Zofia to kluska, ale jak się ją położy na człowieku, to człowiek natychmiast zaczyna głaskać :-D serio! 




Myślę o jeszcze jednym dzianym zwierzaku, ale na razie, wraz z covidem, znikła mi wena, więc pewnie do tematu wrócę, a póki co oddam się jeszcze rekonwalescencji.

Trzymajcie się  i nie dajcie się zarazić!

L.

Friday 13 September 2024

409 - "Podziemia Veniss" Jeff VanderMeer

Podzielę się z Wami fantastyką, po raz kolejny. To nie jest łatwa książka, uprzedzam.


Ktoś polecał na yt i stwierdziłem, że poszukam w lokalnych bibliotekach. No przeczytałem w jeden wieczór, bo to właściwie bardziej dłuższa nowela niż powieść.

I nie jest to powieść lekka, łatwa i przyjemna, wręcz przeciwnie, ale poruszyła mnie bardzo. Futurystyczna wizja świata, po tym jak sztuczne inteligencje namieszały. Bardzo na czasie w sumie.

Też jestem pokoleniem, które oglądało pierwszego "Terminatora" i tamta wizja była bardzo smutna. Ale do niedawna SI nie była "w zasięgu". Teraz już jest. I owszem, nie mam problemu z postępem, mam problem z tym, że postęp tworzą ludzie, a ludzkość jest ogólnie taka se.  Zniszczyliśmy planetę, niszczymy wszystko, co popadnie. Czytanie o kolejnej wizji zniszczenia nie nastraja optymistycznie, a jednak jest miłość. Ta miłość daje nadzieję. 

Tu recenzja Anny Kańtoch [klik]. Ja napiszę tylko, że warto się zapoznać. 
 

Dobrego weekendu

L.